Olgierd Łukaszewicz
Całe życie chciałam mieć dzieci, chciałam mieć dużą rodzinę. Wiedziałam, że to bliźnięta, wiedziałam że duży trud donoszenia i wychowania. Ale wtedy myślałam, że to wielki dar. Teraz już wiem, po miesiącach od urodzenia, że nigdy bym z tego daru nie zrezygnowała. Świetnie się czułam w ciąży. (…) To było cesarskie cięcie w 38. tygodniu ciąży, dostały po 10 punktów. Usłyszałam, że dzieci są piękne. Na trzeci dzień zostałam wypuszczona ze szpitala. (…) W czasie ciąży byłam cały czas pod kontrolą lekarza i wszystko było bardzo dobrze. Sama sobie radzę. Do mamy mam panią do pomocy. Dzieci mają moje rodowe nazwisko. Ojciec dziecka nie ma ani żadnych praw, ani obowiązków w stosunku do dzieci - stwierdziła w rozmowie z dziennikiem.