Waldemar Obłoza trafił do domu dziecka. Aktor mówi, co działo się w nocy
Waldemar Obłoza to aktor, którego widzowie mogą kojarzyć z serialu "Na Wspólnej" czy "Miodowych lat". Niewiele osób wie, że ma on za sobą wyjątkowo ciężkie dzieciństwo.
W ostatnim wydaniu "Życia na gorąco" wspomniano o bolesnym dzieciństwie Waldemara Obłozy. Rodzice aktora prowadzili małe gospodarstwo we wsi Gołełąki na Mazowszu. Aktor przyznawał, że na pierwsze lata życia patrzy z rozrzewnieniem, ale rodzinne szczęście niestety trwało krótko. W wieku sześciu lat spotkała go prawdziwa tragedia – zmarła jego matka.
Ojciec aktora zupełnie się załamał. Po chwili zaczął też chorować (ostatecznie zmarł gdy aktor miał 15 lat), więc przez jakiś czas wychowywała go babcia Zofia. Jednak po jej śmierci, w wieku 11 lat Obłozę wraz z bratem oddano do domu dziecka, gdzie spędzili trzy i pół roku. Decyzję o oddaniu ich podjęli ciotka i starsza siostra. Jednak gwiazda "Na Wspólnej" nie miała żalu o to. – Dziś jestem wdzięczny mojej rodzinie, że wymyśliła ten dom dziecka. On dał mi niezwykłą lekcję zaradności, którą mam do dziś. […] – mówił kiedyś w wywiadzie z "Faktem". W ten sposób rodzina chciała, by miał chociaż jeden ciepły posiłek dziennie.
Gwiazdy klepią biedę przez pandemię koronawirusa
Jak pisze gazeta, 11-letni Waldemar nie do końca rozumiał, co się dzieje. Dopiero pożegnanie z ojcem uświadomiło. - Odprowadził nas na przystanek. Widziałem jego łzy. Nie machał, stał długo i patrzył za nami. Takiego go pamiętam - mówił. Dom dziecka okazał się przechowalnią.
- Wychowywaliśmy się prawie sami. Wychowawcy nie wiedzieli najważniejszego, czyli co tam się dzieje pod osłoną nocy. Tam działała mentalność stada i trzeba było przebijać się jak w stadzie. Do dziś mam poobijane ręce, bo wszystko trzeba było sobie wywalczyć. Ale w sumie patrząc z dystansu, nie wspominam źle tego domu dziecka. To znaczy on był przykrym doświadczeniem, ale i dobrą szkołą życia – powiedział lata temu.
Jak dodawał, dom dziecka nie jest żadnym przekleństwem. - To nie jest żadna choroba, a ja jestem tego żywym przykładem! - oznajmił. Polecał, by traktować to miejsce jako trampolinę. Jemu bez wątpienia udało się dojść do czegoś.