Warnke i Stramowski twierdzą, że rozwiedli się w zgodzie. Ekspert rozpracował ich mowę ciała
Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski spotkali się po raz pierwszy od rozwodu na premierze filmy "Cały ten seks". Byli małżonkowie nieco się ignorowali. Ich mowie ciała przyjrzał się ekspert, Maurycy Seweryn. Na tej podstawie trener autoprezentacji ocenił ich relacje.
Byli ulubieńcami mediów, którzy przykuwali spojrzenia, gdziekolwiek się pojawiali. Każde publiczne wyjście i większe wydarzenie w życiu Katarzyny Warnke i Piotra Stramowskiego było szeroko komentowane na łamach prasy. Niestety, w ubiegłym roku para ogłosiła rozstanie. Rozwód został sfinalizowany 16 października. Ponoć rozstanie przebiegało w przyjaznej atmosferze.
We wtorek 7 listopada odbyła się premiera filmu "Cały ten seks", w którym wystąpiła zarówno Katarzyna Warnke, jak i Piotr Stramowski. Na premierze produkcji pojawili się oboje, a aktorowi towarzyszyła nowa ukochana - Natalia Krakowska. Było to pierwsze publiczne spotkanie małżonków od rozprawy rozwodowej, nic więc dziwnego, że ich zachowaniu przyglądano się szczególnie uważnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie tylko Cichopek i Hakiel. Te rozstania gwiazd zszokowały Polaków
Katarzyna Warnke i Piotr Stramowski właściwie wciąż na siebie wpadali. Na ściance udzielali wywiadów, niemal stykając się plecami. Mimo to unikali jakiejkolwiek interakcji jak ognia. W rozmowie z Plotkiem Maurycy Seweryn, trener wystąpień publicznych i mowy ciała, ocenił zachowanie byłych małżonków.
- Unikanie siebie, unikanie emocji albo unikanie kontaktu nie jest "dobra relacją". Zdjęcia z eventu pokazują mijanie się pani Katarzyny i pana Piotra. Wygląda to tak, jakby byli małżonkowie nie zauważyli się na imprezie. Czy mogli się nie zauważyć (nawet na zbiorowym zdjęciu na ściance stanęli od siebie bardzo daleko)? Są aktorami i to dobrymi, ale kiedy chodzi o życie osobiste, to nawet dobrzy aktorzy mają problem z własnymi emocjami - stwierdził ekspert.
Seweryn stwierdził, że fakt, iż pojawili się na tej samej imprezie, może być jednak dobrym symptomem. Obserwując zdjęcia i nagrania z imprezy, ocenił, że ich stosunki być może nie są "dobre", raczej neutralne.
- Połową sukcesu jest to, że nie obrzucają się błotem, nie ośmieszają swojej pracy, nie rzucają się na siebie. Wchodzą w ten etap, w którym nie unikają bywania w tych samych miejscach, a tym bardziej z nowymi partnerami. Z drugiej strony gdyby relacje byłych małżonków były złe, to pani Katarzyna mogłaby przyjść z jakimkolwiek facetem, aby sprowokować byłego męża. I zapewne zabolałoby go to mocniej niż ją obecność pani Natalii. Widać to w ujęciach, w których złapali pana Piotra dziennikarze z nową partnerką - podsumował trener autoprezentacji.