Wdowa po Macieju Kozłowskim: "Maciej dla mnie nadal żyje"
Mija jedenaście lat od śmierci Macieja Kozłowskiego. Żona aktora, Agnieszka Kowalska, wspomina zmarłego męża. Jak podkreśla, wciąż czuje jego obecność i wsparcie.
Maciej Kozłowski zmarł 11 maja 2010 roku. Aktor znany z wielu ról filmowych i serialowych miał zaledwie 52 lata. Kilka lat wcześniej, przez przypadek, dowiedział się, że jest zakażony wirusem zapalenia wątroby typu C. Mimo podjętego leczenia wirus doprowadził do nowotworu wątroby, który stał się przyczyną śmierci aktora. Kozłowski niemal do końca pozostał jednak aktywny na polu zawodowym, a także prywatnym.
Dwa lata przed śmiercią Kozłowski i Kowalska pobrali się. Kupili dom w Szydłowcu, który remontowali i który stał się domem nie tylko dla nich, ale i przygarniętych przez nich zwierząt. Małżeństwo artystów (Anna Kowalska jest malarką) łączyła wielka miłość do czworonogów. Dziś wdowa po aktorze prowadzi fundację "Pan i Pani pies", która zajmuje się pomocą bezpańskim psiakom. Jak podkreśla w rozmowie z tygodnikiem "Dobry Tydzień", wciąż - mimo upływu czasu - czuje nie tylko łącząca ją z mężem więź, ale i jego obecność.
Oni odeszli w 2020 roku
"Tego rodzaju więzi, którą mieliśmy z mężem, nie jest w stanie przerwać śmierć. Duchowo ciągle jesteśmy razem. Bardzo wyraźnie to czuję i doświadczam na co dzień jego pomocy. Maciej dla mnie nadal żyje. Jest tylko w innym świecie. Nie odczuwam jego odejścia, straty" – wyznała Agnieszka Kowalska na łamach wspomnianego tygodnika.
Wdowa po Macieju Kozłowskim przyznała, że najtrudniejsze były pierwsze lata po śmierci męża. Przytłaczały ją codzienne sprawy, wspólnie rozpoczęte projekty, nierozwiązane problemy, z którymi nagle została sama. Wspominała SMS-y od męża, które początkowo ją drażniły, a z czasem zrozumiała ich znaczenie.
"Napisał mi: 'Silne kobiety nie chodzą po prośbie'. Nie rozumiałam tych słów. Nawet złościłam się na niego, że zostawił mnie samą, z długami, z remontem domu... Pierwsze dwa lata były najgorsze. Zauważyłam, że czasami problemy rozwiązują się same. Dotarło do mnie, że to Maciej pomaga mi tam z góry, dlatego nie muszę chodzić 'po prośbie' – dodała Kowalska.