Wiecznie żywa księżna Diana
Królowa zresztą oficjalnie nazwała rok 1992 "annus horribilis", bo rzeczywiście problemy małżeńskie Windsorów dały się wszystkim we znaki, ale najgorsze nastąpiło chyba po śmierci Diany?
_Niewątpliwie pierwsze dni września 1997 przeszły do historii jako tydzień, który wstrząsnął monarchią. Kilka lat temu udało mi się spotkać w Londynie z byłym sekretarzem rodziny królewskiej, Dickie Arbiter’em. To właśnie on był przy królowej Elżbiecie, gdy zginęła Diana i był jedną z osób odpowiedzialnych za przygotowania do pogrzebu. Zadałam mu te same trzy pytania, które były na ustach wszystkich: dlaczego królowa po śmierci Diany nie wróciła do Londynu, tylko wciąż była w Szkocji, dlaczego milczała i dlaczego nie opuszczono flagi na pałacu Buckingham? Odpowiedział mi następująco: „Kiedy Diana zmarła, królową oskarżano o to, że wiele rzeczy robiła źle. Nagłówki gazet pisały: Gdzie jesteś? Pokaż się! Bądź ze swoim ludem. Gdyby przyjechała do Londynu, byłaby krytykowana za pozostawienie dzieci samych. Byłaby krytykowana tak czy inaczej. Ale królowa nie postępuje na zamówienie, postępuje według własnego uznania i w 99% ma rację. Dla niej najważniejszą rzeczą było chronić chłopców, a tylko tam w Szkocji byli bezpieczni. Ani w Londynie ani w Windsorze nie udałoby się ich uchronić przed atakami prasy“. _