Włamał się do Pałacu Buckingham, wszedł do sypialni królowej i poprosił o papierosa. Wspomina, o co mu chodziło
Mija 38 lat od najsłynniejszej i najbardziej spektakularnej wpadki ochroniarzy królowej i Pałacu Buckingham. Michael Fagan włamał się do posiadłości i jak gdyby nigdy nic wszedł do sypialni królowej. Co się z nim działo przez te wszystkie lata?
Mówi się, że incydent z lipca 1982 r. był największym upokorzeniem w historii dla pracowników Pałacu Buckingham. "Daily Mail" udało się zamienić kilka słów z Michaelem Faganem, który 28 lat temu włamał się do pałacu i to prawdopodobnie dwa razy. 70-letni dziś Brytyjczyk jest zdania, że to była jedna z ciekawszych przygód w jego życiu.
Zobacz: Tego żałuje królowa Elżbieta II
- Tak naprawdę, mój kolego, nie myślę o tym zdarzeniu. To była dosłownie jedna chwila w moim życiu - mówi dziennikarzowi "Daily Mail" Michael Fagan. - Cieszę się, że królowa dalej żyje. Mam do niej wiele szacunku, bo robi dobrą robotę. Do reszty jej rodziny tego szacunku nie mam, bo są po prostu zwykłymi ludźmi.
Nazwisko Michaela Fagana przewijało się w różnych doniesieniach medialnych o królowej i o "zamachach", które planowano na jej życie. Akcja z jego udziałem odbiła się głośnym echem na całym świecie. Podaje się tę historię jako przykład niekompetencji ochrony, która pozwoliła, by przypadkowy człowiek przechadzał się korytarzami Pałacu Buckingham.
Do zdarzenia doszło 9 lipca 1982 r. Jednak Fagan twierdzi, że udało mu się włamać do pałacu także miesiąc wcześniej. Po raz pierwszy udało mu się dostać do środka po tym, jak wspiął się po rynnie i wszedł przez uchylone okno na wysokości dachu.
Fagan twierdził już po zatrzymaniu, że spędził w pałacu prawie pół godziny. Zajadał ser, krakersy i spacerował korytarzami w prywatnej części pałacu, gdzie mieściły się kwatery członków rodziny królewskiej. Relacjonował, że podziwiał obrazy, że przez chwilę siedział na tronie królowej, dotarł też ponoć do pokoju, w którym Diana ukryła prezenty dla swojego miesięcznego syna, Williama.
Włamywacz miał uruchomić kilka alarmów, ale ochrona zignorowała je. Fagan chwalił się, że wypił pół butelki białego wina, aż w końcu się zmęczył, znudził i ruszył do okna, żeby opuścić pałac. Miał ponoć trafić na jedną z pokojówek, która zaalarmowała ochronę. Gdy przybiegli na miejsce, Fagana już nie było.
Włamanie na bis
Swój "wyczyn" postanowił powtórzyć. Kolejny raz wykorzystał rynnę i uchylone okno na wysokości dachu. Rzecz działa się mniej więcej o 7 rano.
Mówi się, że Fagan uruchomił alarm, ale policja, która powinna natychmiastowo zareagować, uznała, że to fałszywy alarm i wyciszyła go. Fagan kontynuował swoją przygodę. 7 minut spacerował korytarzami, aż dotarł do jednego z apartamentów. Podobno zbił tam szklaną tacę. Trzymając w ręku cały czas jeden ze szklanych odłamków, dotarł do sypialni królowej.
I w tym momencie wersje tej historii nieco się różnią. Pisze się, że królowa miała się od razu obudzić i wybiec z sypialni. Dzwoniła dwukrotnie po policję, ale nikt nie odbierał. Według innej, przytaczanej często wersji, Fagan miał spokojnie wejść do sypialni Elżbiety, usiąść na skraju łóżka i dopiero gdy pociągnął za zasłonę wokół posłania, królowa zbudziła się. Często można natknąć się na relację, że królowa zamieniła nawet kilka słów z włamywaczem, który poprosił ją o papierosa.
Fagana ostatecznie zatrzymała ochrona pałacu z psami. Jego "przygoda" rzuciła cień na ochroniarzy pałacu. Bo wyszło na jaw, że system ochrony jest zbyt skomplikowany, zmiany warty były robione nieudolnie i zbyt łatwo można było przeoczyć tak poważne naruszenia bezpieczeństwa.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Czy Fagan trafił za to do więzienia? Nie. W tamtym czasie włamanie do sypialni królowej trzeba byłoby potraktować jako sprawę cywilną, a nie kryminalną. W związku z tym, żeby oskarżyć Fagana, konieczne byłyby zeznania królowej. Michaela oskarżono o kradzież (wina z pałacu), ale ostatecznie oddalono zarzuty, bo Fagana przewieziono do szpitala psychiatrycznego na obserwację.
Spędził tam pół roku i mógł wrócić do normalnego życia. Tak "normalne" do końca nigdy nie było. Fagan wielokrotnie miał problemy z prawem. Był skazywany za napaść na policjanta, za publiczne obnażanie się i handel narkotykami.
W rozmowie z "Daily Mail" Fagan wyznał, że ostatnio przeszedł atak serca. Miał też koronawirusa.
Pytany o to, co myśli o włamaniu do sypialni królowej, odpowiada, że była to przygoda jego życia. - Niczego nie żałuję - mówi.
Ciekawostką niech będzie to, że po Faganie jeszcze kilkanaście innych osób włamywało się do Pałacu lub na teren wokół królewskiej posiadłości. I dopiero w 2007 r. przyjęto ustawę, dzięki której włamania do Buckingham traktowano jako naruszenie kodeksu karnego a nie cywilnego.