Wokalista Łąki Łan dzieli się absurdalnymi teoriami i nazywa wojnę w Ukrainie spiskiem. Jest ostra reakcja
Władimir Putin od dwóch tygodni dokonuje inwazji na Ukrainę. Tymczasem wokalista Łąki Łan - Włodzimierz Dembowski, znany jako Paprodziad - sieje teorie spiskowe i sugeruje, że wojna u naszych sąsiadów to zaplanowana akcja.
Rosyjska inwazja na Ukrainę rozpoczęła się w czwartek 24 lutego o 3.45. Od tego czasu, jak informuje ONZ, potwierdzono śmierć 474 cywilów. Wśród ofiar wojny rozpoczętej przez Władimira Putina są dzieci. Pojawiają się doniesienia o bombardowaniu szpitali i o milionach Ukraińców, którzy uciekają przed wojną do ościennych państw. 2 marca informowaliśmy o tym, że Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wszczął śledztwo ws. zbrodni wojennych popełnionych w Ukrainie. Szczegółową relację o tym, co dzieje się w Ukrainie możecie śledzić w liveblogu WP Wiadomości.
Tymczasem wokalista Łąki Łan, wzorem Violi Kołakowskiej, sugeruje, że inwazja rosyjskiego wojska na niepodległe państwo to spisek; że ktoś próbuje odwrócić naszą uwagę od ważniejszych wydarzeń i że ktoś na tym "widowisku", jak nazywa to muzyk, zbija interes. Szkodliwe bzdury potępił już kolega Paprodziada z Łąki Łan.
Zobacz: Polskie gwiazdy angażują się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Dają przykład innym
Dembowski od lat związany jest z grupą Łąki Łan, która cieszy się w Polsce niemałą popularnością. Paprodziad ma swoich fanów, których na samym Facebooku można naliczyć ponad 15 tys. Muzyk od lat żyje w równoległej rzeczywistości, ale teraz, po wybuchu wojny w Ukrainie, jego wpisy zaczęły naprawdę szokować.
Na swojej facebookowej stronie po 24 lutego, czyli pierwszym dniu inwazji, zaczął udostępniać materiały, które miały być komentarzem do obecnej sytuacji na świecie.
W jednym z takich wpisów można przeczytać: "Od czego dziś tak brutalnie odwraca się naszą uwagę? Po co do akcji wkracza "zły policjant"? Jakie siły i interesy stoją za tym widowiskiem? Komu przyda się chaos, kryzys migracyjny, logistyczny, ekonomiczny? Takie pytania zadają sobie świadomi ludzie nie łykający pochopnie medialnej papki. Szkoda Ukrainy. Szkoda nas wszystkich, ale zamiast dawać temu uwagę, rzucać powierzchowne oskarżenia, wpadać w popłoch, przelewać krew, należy uważnie obserwować i próbować szukać rozwiązania problemu u źródła!".
W innym zaś: "Media, wynosząc informacje o wojnie i stanie wyjątkowym na Ukrainie, wzbudzają w polu zbiorowym ból i strach, łącząc energie strachu i lęku w jeden wielki kontener".
Kolejny był o "globalnym spektaklu" i o odwracaniu uwagi opinii publicznej od "podstępnych działaniach" Billa Gatesa. Większość wypowiedzi Paprodziada nie nadaje się do cytowania. Nagrywane przez niego materiały wideo publikowane na YouTube dają przestrzeń do szerzenia szkodliwych i okrutnych komentarzy, że tocząca się wojna to jeden wielki spektakl.
Perkusista Łąki Łan postanowił stanowczo odciąć się od kolegi z zespołu:
"Piszę to z wielkim smutkiem... W obliczu tragedii jaka dzieje się w Ukrainie i tego co wypisuje w socjal mediach mój były już wokalista Włodek Dembowski aka Paprodziad, całkowicie odcinam się od niego i nie chce być już nigdy z nim kojarzony. Przynosi on wstyd zespołowi Łąki Łan i całej Polsce".
Z wpisu Piotra Koźbielskiego można by wnioskować, że Paprodziad nie jest już członkiem zespołu, choć oficjalne stanowisko Łąki Łan w tej sprawie nie jest jeszcze znane.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pod wpisem perkusisty pojawiło się sporo komentarzy: "Wywaliłem go miesiąc temu z znajomych , w sumie mało się znaliśmy tyle co z koncertów , ale zszokowało mnie jego podejście do świata. Jestem zażenowany jego egoizmem", "Słuszna decyzja, są granice! Nie można siedzieć przy jednym stole /grać razem na scenie z kimś, kto jest odklejony od rzeczywistości, czym krzywdzi innych, tak negatywnie odklejonym. To już nie jest śmieszne".
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski