Anna Dąbrowska, Artur Rojek
Ania Dąbrowska rzadko pokazuje się publicznie. Wyjątki robi tylko, gdy chodzi o wydarzenia muzyczne. Piosenkarki nie mogło zatem zabraknąć na rozdaniu najważniejszych nagród przemysłu fonograficznego w Polsce, Fryderyków. Jubileuszowa, dwudziesta gala odbyła się w Sali Kongresowej w Warszawie.
Dąbrowska nie była nominowana w żadnej kategorii, ale wręczała nagrodę za debiut roku. Na scenie pojawiła się w dość specyficznym zestawie. Długa spódnica w biało-czarne pasy i zestawiona z nią równie długa, czerwono-czarna bluza nie prezentowały się najlepiej. Stylizacja zakłócała proporcje sylwetki Ani i eksponowała jej mankamenty.
Od wyglądu artystki uwagę odciągnął jednak prowadzący imprezę, Tomasz Kammel, który zapowiedział ją w dziwny sposób.
Nagrodę wręczy matka dwójki dzieci i zdobywczyni sześciu Fryderyków. Gdyby nie zdecydowała się na macierzyństwo, pewnie miałaby ich więcej - powiedział.
Miało być śmiesznie, wyszło niezręcznie.
Co was bardziej zszokowało - strój Ani czy wypowiedź Tomka?