Robert Janowski, Monika G.
Po przyjeździe policji Monika G. miała powiedzieć, że "przeprasza i że próbowała wziąć tylko jedno z czterech ubrań", ale potem "wycofała się i oświadczyła, że jednak nie zrobiła nic złego". Janina D. była sprytniejsza: "oznajmiła, że chce zadzwonić po swojego prawnika i nie udzieli żadnego oświadczenia".
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
[
]( http://www.efakt.pl )