6. "Death Magnetic" (2008)
W powszechnej opinii to płyta, za sprawą której Metallika wróciła na właściwe tory. Zespół miał czas żeby uporządkować sprawy osobiste i przede wszystkim na spokojnie zgrać się z Robertem Trujillo, którego potencjał został wreszcie wykorzystany. Na "Death Magnetic" Metallica w udany sposób sięga do swojego dorobku z lat 80., jednocześnie wyzyskując najlepsze rzeczy z rockowej formuły znanej z "Czarnego albumu". Mamy tu zarówno thrashowe bomby ("My Apocalypse"), misternie prowadzone ballady ("The Day That Never Comes") i rockowe odjazdy ("All Nightmare Long"). Prawdopodobnie w 2008 roku Metallica wycisnęła ze swojego potencjału maksimum możliwości.