Maryla Rodowicz, Andrzej Jaroszewicz
Na horyzoncie pojawił się wtedy syn ówczesnego premiera, Andrzej Jaroszewicz. Zdobył ją tym, że potrafił wyrzucić z samolotu setki róż nad miastem, w którym akurat grała koncert. Ich związkowi przeciwny był jego ojciec.
Z Andrzejem Jaroszewiczem miałam dwutygodniowy romans. W sumie widzieliśmy się może cztery razy - wspomina Maryla.