Xavier Wiśniewski o bankructwie ojca. "To nie jest tak"

Xavier Wiśniewski jest już dorosły. Syn Michała jednocześnie stara się zrobić karierę w biznesie muzycznym i pomaga ojcu przy koncertach. Chłopak zaczyna życie na własny rachunek, od kilku lat stara się samodzielnie utrzymywać, a przynajmniej zarabiać na swoje wydatki. Dobrze wie, że z pieniędzmi może być różne. Widział to przecież u ojca. Michał Wiśniewski ma za sobą ogromne problemy finansowe. Być może dlatego jego syn stawia na poczucie bezpieczeństwa.

- Odkładałem i w ogóle odkładam pieniądze, za każdym razem, jak je zarabiam. Akurat uzbierałem ich na tyle dużo, że faktycznie mogłem sobie ten teledysk sprezentować. Cieszę się, że poszedłem do pracy właśnie dlatego, że mogę sobie pozwolić na takie rzeczy - mówił Xavier w jednym z niedawnych wywiadów dla Jastrząb Post, nawiązując do faktu, że samodzielnie zapłacił za prace nad klipem "Bies".

Michał Wiśniewski dawniej nie był tak ostrożny jak jego syn obecnie. W 2018 r. ostał bankrutem. Miał stracić 35 mln zł.

- Stracił, ale on wyciągnął z tego lekcję. Nie dość, że rozsądniej zarządza dzisiaj tymi pieniędzmi, to w ogóle go to wzbogaciło życiowo w tym wszystkim. Czy to mnie zaskoczyło? Każdemu może się zdarzyć. To też nie jest tak, że on te pieniądze tak wydawał. On te pieniądze także przekazywał, pożyczał i ludzie nie oddawali. Bywa różnie. To nie jest tak zero-jedynkowo, że on je roztrwonił. Zdarzyło się. Dzisiaj żyje normalnie i myślę, że to jest najważniejsze w tym wszystkim - bronił ojca Xavier.

Z kolei w rozmowie z Pudelkiem młody Wiśniewski przyznał, że nigdy nie dostawał od ojca pieniędzy, a gdy ich potrzebował, musiał zarobić. To dlatego bardzo szybko zaczął pracować. Nie ma jednak żalu do rodziców, bo teraz docenia wartość pieniędzy.

O bankructwie Wiśniewskiego spekulowano też prawie dekadę wcześniej. Ale piosenkarz za każdym razem wydostawał się z finansowego dołka.