Trwa ładowanie...

"Złota dziesiątka", czyli teatr muzyczny na najwyższym poziomie. Na co się wybrać? [WYBÓR PANKA]

Choć rozpoczął się nowy rok, sezon teatralny trwa w najlepsze. W oceanie przedstawień jest kilka, na które warto zwrócić uwagę, które nie zmarnują naszego czasu i pieniędzy (a to dziś szczególnie ważne). Przyglądam się teatrowi muzycznemu. Co wybrać? Oto selekcja najlepszych krajowych realizacji, które trzeba obejrzeć w 2022 roku.

"Kombinat", reż. Wojciech Kościelniak / Teatr Muzyczny w Poznaniu / Fot. D. Stube"Kombinat", reż. Wojciech Kościelniak / Teatr Muzyczny w Poznaniu / Fot. D. Stube
d2k8atn
d2k8atn

"ZŁOTA DZIESIĄTKA":

10. "Once" - Teatr Muzyczny Roma (Warszawa)

Musical "Once" w TM Roma w Warszawie       Teatr Muzyczny Roma
Musical "Once" w TM Roma w Warszawie Źródło: Teatr Muzyczny Roma, fot: Karol Mańk

"Once" w Polsce znany jest głównie dzięki filmowi Johna Carneya z 2007 roku. Cztery lata później na Broadwayu na jego podstawie przygotowano musical. Przedstawienie zostało przyjęte bardzo entuzjastycznie - zarówno przez publiczność, jak i krytyków. Na teatralny "Once" spadł też deszcz nagród: 8 najbardziej prestiżowych amerykańskich nagród teatralnych Tony (w tym za najlepszy musical i najlepsze libretto), a także nagroda Grammy za najlepszą płytę musicalową. Napisana do filmu piosenka "Falling Slowly" otrzymała w 2008 roku Oscara w kategorii Najlepsza Piosenka Oryginalna.

d2k8atn

Wersja w Teatrze Roma? Skrupulatnie dobrana obsada, trafione przekłady tekstów, dopracowana reżyseria oraz inteligentny pomysł na realizację przyniosły efekt. Musical "Once" w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego na kameralnej scenie Teatru Roma olśniewa.

9. "Gorączka sobotniej nocy" - Teatr Muzyczny im. Danuty Baduszkowej (Gdynia)

Musical "Gorączka sobotniej nocy" w Teatrze Muzycznym w Gdyni TM w Gdyni
Musical "Gorączka sobotniej nocy" w Teatrze Muzycznym w GdyniŹródło: TM w Gdyni, fot: Przemysław Burda

Na co dzień Tony jest sprzedawcą w sklepie na Brooklynie, ale nocą przemienia się w niekwestionowanego króla tanecznego parkietu, nie stroniąc przy okazji od wszelkich używek. Każdej soboty zakłada koszulę z wykładanym kołnierzem, szerokie spodnie, buty na koturnie i rusza do jedynego miejsca, w którym czuje się dobrze. Film z przebojami Bee Gees i z Johnem Travoltą w roli głównej jest kultowym obrazem epoki disco i jednym z najważniejszych portretów Ameryki końca lat 70. Przedstawienie w Teatrze Muzycznym w Gdyni zachwyca realizacją, choć momentami bardzo wulgarny język bohaterów może powodować lekką konsternację.

d2k8atn

"Gorączka sobotniej nocy" to spektakl żywiołowy, kolorowy, bardzo sprawnie zrealizowany przez Tomasza Dutkiewicza. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na pewno na świetną choreografię. To efekt pracy Magdaleny Soszyńskiej i Sylwii Adamowicz. 

8. "Zakonnica w przebraniu" - Teatr Muzyczny (Poznań)

Musical "Zakonnica w przebraniu" w Teatrze Muzycznym w Poznaniu TM w Poznaniu
Musical "Zakonnica w przebraniu" w Teatrze Muzycznym w PoznaniuŹródło: TM w Poznaniu, fot: Materiały teatru

Któż nie zna filmu "Zakonnica w przebraniu" z 1992 roku z Whoopi Goldberg? A to właśnie na jego kanwie zbudowano musical, który opowiada historię barowej piosenkarki Deloris Van Cartier. Jest przypadkowym świadkiem morderstwa dokonanego przez jej kochanka. Ten postanawia ją zabić. W ramach pomocy oferowanej przez policję, główna bohaterka zostaje wysłana do klasztoru. Przełożona znajduje dla niej miejsce w zakonnym chórze. Deloris w krótkim czasie zostaje dyrygentem i wprowadza do zespołu nowego ducha.

d2k8atn

W roli polskiej Whoopi Goldberg obsadzono Olgę Szomańską (gra na zmianę z Karoliną Trębacz i Dagmarą Rybak). Ta aktorka czuje się na scenie jak ryba w wodzie. Uwodzi widza, czaruje mocnym głosem i ma znakomite poczucie humoru. Jest lokomotywą przedstawienia, lśni. Na scenie towarzyszy jej równie świetna Barbara Melzer (na zmianę z Lucyną Winkel), gwiazda Teatru Muzycznego Roma, w ogóle doskonała aktorka musicalowa. Z tej naprawdę dobrze zgranej obsady warto zwrócić także uwagę na jeden z najlepszych polskich głosów musicalowych - Edytę Krzemień (jako Siostra Maria Robert). Jej talent nie został w pełni wykorzystany w tej produkcji, ale to nie zmienia faktu, że każdy jej solowy występ jest wydarzeniem.

W rytm takich hitów jak "Take me to heaven", "Raise your voice" oraz tytułowego "Sister act" (wszystkie w polskiej wersji językowej autorstwa Jacka Mikołajczyka - który również wyreżyserował spektakl) z zegarmistrzowską precyzją porusza się zespół pod choreograficznym okiem Eweliny Adamskiej-Porczyk. "Zakonnica w przebraniu" nie pozostawia złudzeń - to sukces i spektakl, na który grzech nie pojechać.

7. "Doktor Żywago" - Opera i Filharmonia Podlaska – Europejskie Centrum Sztuki (Białystok)

Musical "Doktor Żywago" w Operze Podlaskiej w Białymstoku OIFP Białystok
Musical "Doktor Żywago" w Operze Podlaskiej w BiałymstokuŹródło: OIFP Białystok, fot: Michal Heller/OIFP

To kolejny po "Korczaku", "Upiorze w operze" i "Skrzypku na dachu" musical wystawiany na nowoczesnej scenie podlaskiej opery. "Doktor Żywago" to jedna z najpiękniejszych w literaturze światowej opowieści o miłości w czasach rewolucji. Zawiłe losy tytułowego bohatera lekarza, poety - Jurija Żywagi i jego kochanki Lary Guichard rozgrywają się na tle historycznych przemian Rosji - od początku XX wieku, przez rewolucję lutową i październikową, wojnę domową aż do lat trzydziestych XX w. Musical, którego polską premierę przygotowuje Opera i Filharmonia Podlaska jest adaptacją nagrodzonej literackim Noblem powieści Borysa Pasternaka.

d2k8atn

Przedstawienie stworzył Jakub Szydłowski. W rolach głównych występują m.in.: Łukasz Zagrobelny, Paulina Janczak, Damian Aleksander i Tomasz Steciuk.

6. "Pora jeziora" - Warmińsko-Mazurska Filharmonia im. Feliksa Nowowiejskiego (Olsztyn)

Musical "Pora jeziora" w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w Olsztynie
Musical "Pora jeziora" w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej w OlsztynieFot: Materiały filharmonii

Musical "Pora jeziora. Warmińska opowieść wigilijna" to jedno z moich najciekawszych odkryć kulturalnych w 2021 roku. To inspirowane folklorem widowisko wymyślił Piotr Sułkowski, scenariusz napisała Ałbena Grabowska, a Jerzy Jan Połoński wyreżyserował. Spektakl połączył w sobie przeszłość i teraźniejszość, silnie odwołując się do tradycji i lokalnego folkloru. Postaci z warmińskich legend spotykają się tu z dawnymi, ciężko pracującymi przy wyrębie lasu i połowie ryb mieszkańcami Warmii i Mazur.

d2k8atn

Kompozytor Tomasz Szymuś wraz z autorem tekstów piosenek Danielem Wyszogrodzkim stworzyli melodyjne, wpadające w ucho numery musicalowe, nie nawiązujące co prawda w warstwie muzycznej do twórczości ludowej, ale pełne wdzięcznych melodii oraz scen zbiorowych, takich jak imponujący, rozpoczynający musical chór drwali czy pełen wdzięku tytułowy utwór "Pora jeziora", któremu na scenie towarzyszyły tańce rusałek.

Siłą tego przedstawienia oprócz znakomitej, świeżej muzyki i bardzo inteligentnie stworzonych tekstów jest piękna choreografia Ivony Pavlović. Grę świetnie skomponowanej – zaczerpniętej z najlepszych polskich scen muzycznych - obsady (znakomite kreacje m.in.: Pauliny Janczak, Beaty Olgi Kowalskiej, Karola Drozda, Tomasza Bacajewskiego, Wojciecha Daniela i Grzegorza Pierczyńskiego) - dopełnia wielka praca Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej, Zespołu Pieśni i Tańca "Kortowo" i Chóru Cantores Varmienses.

Warmia i Mazury mają w sobie siłę natury, a "Pora jeziora" ma w sobie naturę, piękno i energię. A więc w drogę do Olsztyna.

d2k8atn

5. "Kapitan Żbik i żółty saturator" – Teatr Syrena (Warszawa)

Musical "Kapitan Żbik i żółty saturator" w Teatrze Syrena w Warszawie
Musical "Kapitan Żbik i żółty saturator" w Teatrze Syrena w WarszawieFot: Materiały Teatru Syrena

Dwuipółgodzinny, dwuaktowy musical w Teatrze Syrena to wyjątkowo udane widowisko. Wpływają na to dopracowane szczegóły. Reżyser Wojciech Kościelniak akcję przedstawienia umieścił w centrum Warszawy w komiksowej scenografii i pięknych kostiumach Anny Chadaj. Tę eksplozję kolorów podkreśla dopracowana choreografia Eweliny Adamskiej-Porczyk. Aktorzy – zarówno podczas solowych występów, jak i w scenach zbiorowych, mają do wykonania poważne zadania. Adamska-Porczyk nadaje obsadzie plastyczność i świetnie dopasowuje ruch do charakteru postaci.

Przedstawienie nie tylko cieszy oko, Mariusz Obijalski napisał do niego znakomitą muzykę. Może nie ma w niej motywu, który będziemy nucić po wyjściu z teatru, ale jest energia, świeżość i przyjemność. Ta muzyka ma sobie rytm, tajemnicę i kolor. W jej ekspozycji pomaga zespół muzyczny Syreny pod kierownictwem Tomasza Filipczaka.

"Kapitan Żbik i żółty saturator" to dowód na siłę polskiego musicalu, doskonała rozrywka i odtrutka na inflacyjną i pandemiczną rzeczywistość. James Bond z Peweksu daje radę!

4. "Bulwar Zachodzącego Słońca" - Opera Nova (Bydgoszcz)

"Bulwar Zachodzącego Słońca" w Operze Nova w Bydgoszczy | Fot. Andrzej Makowski
"Bulwar Zachodzącego Słońca" w Operze Nova w Bydgoszczy | Fot. Andrzej Makowski

Opera Nova w Bydgoszczy postanowiła do repertuaru włączyć musical "Bulwar Zachodzącego Słońca". Jego światowa premiera odbyła się 12 lipca 1993 roku w Adelphi Theatre w Londynie. Musical na podstawie filmu sprzed kilkudziesięciu lat stworzył cesarz gatunku Andrew Lloyd Webber (autor hitów wszech czasów jak m.in.: "Upiór w operze", "Koty", "Evita", "Jesus Christ Superstar"). Dobrze przyjęty tytuł z kilkoma porywającymi hitami zagościł na wielu scenach teatralnych.

Reżyser przedstawienia, a także autor przekładu Jacek Mikołajczyk ma na koncie wiele sukcesów. "Bulwar Zachodzącego Słońca" w Bydgoszczy może dopisać do tej listy. Mikołajczyk udowadnia, że kocha teatr muzyczny, bowiem jego produkcje są nie tylko dopracowane technicznie, ale także emocjonalnie. Ma zmysł do współpracowników, obsada bydgoskiego "Bulwaru…" jest tego dowodem. Nie byłoby oczywiście sukcesu żadnego przedstawienia muzycznego bez muzyki. Opera Nova do produkcji "Bulwaru Zachodzącego Słońca" zaprosiła jednego z najlepszych polskich jazzmanów Krzysztofa Herdzina. Mając do dyspozycji pokaźną orkiestrę, Herdzin nadaje przedstawieniu nowy wymiar. Jest to muzyczna uczta. Muzyka nie stanowi tu wyłącznie tła do wielkiej produkcji. To jeden z głównych aktorów, który w pełnym skupieniu gra swoją rolę z pełną precyzją.

"Bulwar Zachodzącego Słońca" z Opery Nova w Bydgoszczy chwyta za serce i spełnia wysokie oczekiwania widzów. To pełne emocji widowisko wspaniale uzupełniające repertuar operowy, a także przedstawienie warte tzw. teatralnej turystyki. Widzowie z całej Polski winni planować wizytę w Bydgoszczy. Bo czeka na nich artystyczna uczta.

3. "Bitwa o tron" – Teatr Syrena (Warszawa)

"Bitwa o tron", reż. Jacek Mikołajczyk / Teatr Syrena w Warszawie / Fot. Michał Heller
"Bitwa o tron", reż. Jacek Mikołajczyk / Teatr Syrena w Warszawie / Fot. Michał HellerFot: MICHAL HELLER

"Bitwa o tron" Jacka Mikołajczyka to artystyczny miks. Jest w tym autorskim musicalu Syreny coś z Eurowizji (nawet bardzo dużo), coś z popularnej gry "Wiedza to Potęga", a także dużo ze znanego w stolicy kabaretu "Pożar w Burdelu".

O uznanie widowni zabiega ośmiu polskich królów - każdy z przebojową piosenką autorstwa Jacka Mikołajczyka i Tomasza Filipczaka. Każdy tekst zahaczony jest w biografii króla, zaś muzyki nie powstydziłyby się musicale na West Endzie, czy paryskie rewie.

Piosenki są inspirowane muzyką krajów, z których pochodzili władcy. Na szczególne brawa zasługuje trzech reprezentantów syreniej "Bitwy": Maciej Dybowski, który w estetyce Eltona Johna i trochę Abby śpiewa jako Zygmunt III Waza, Przemysław Glapiński w stylizacji Michała Wiśniewskiego jako porywający Jan Kazimierz Waza oraz Marcin Wortmann, który tak pierwszorzędnie śpiewa, że August II Mocny – jego bohater, mógłby być dumny. Przekaz wzmacniają kolorowe i eurowizyjne stylizacje Tomasza Jacykowa. Z udaną reżyserią świateł (Artur Wytrykus) i dobrze ułożoną choreografią (Santi Bello, Patryk Gładyś) wciągają widza w kolorowe show.

"Bitwa o tron" nie tylko prezentuje ciekawe fakty historyczne, ale także podkreśla znaczenie kobiet w polskiej historii. Jurorki show doskonale punktują wady i zalety polskich władców. Te wszystkie składowe dają nam spójne, zgrabne, dynamiczne i porywające widowisko, które mimo przesycenia kiczowatymi stylizacjami - bawi i uczy widza w każdym wieku. Ponieważ zwycięzcę "Bitwy o tron" wskazują widzowie, to moja "10" wędruje do Jacka Mikołajczyka. Tak powinno się robić rozrywkę i przywracać świetność Syrenie, która w swoim genotypie ma rewie i widowiska. Tak też powinno się zachęcać do polskiej historii, która skrzy się od anegdot. Habemus hit!

2. "Waitress" – Teatr Muzyczny Roma (Warszawa)

Musical "Waitress" w Teatrze Muzycznym Roma TM Roma
Musical "Waitress" w Teatrze Muzycznym RomaŹródło: TM Roma, fot: Karol Mańk

Musical "Waitress" opowiada prostą, trochę telenowelową historię. Jenna (w tej roli znakomite Agnieszka Przekupień, na zmianę z Zofią Nowakowską i Moniką Walter) - młoda, atrakcyjna kobieta w średnim wieku, pracuje w tartowni. Pochodzi z zaburzonej alkoholem i przemocą rodziny. Ale w spuściźnie po matce otrzymała też ogromny dar do pieczenia wybornych tart. W lokalu, w którym pracuje towarzyszą jej dwie koleżanki Dawn (świetna Anastazja Simińska, wybitna rola w "Aidzie") i Becky (debiutująca w Romie, wyjątkowo utalentowana Agata Walczak), chamowaty szef Cal i z pozoru egoistyczny właściciel Joe. Wszyscy szukają szczęścia. Mąż Jenny – Earl (w tej roli podczas premiery wystąpił Paweł Mielewczyk) zabiera żonie pieniądze i znęca się nad nią.

Los głównej bohaterki zaczyna się zmieniać, gdy dowiaduje się, że jest w ciąży. Poznaje przystojnego młodego lekarza Doktora Pomattera (w tej roli wyjątkowe muzyczne talenty: Marcin Franc, Jan Traczyk i Robert Kampa). Żonaty medyk wdaje się w romans z Jenną. W tym samym czasie nasza bohaterka postanawia wziąć udział w stanowym konkursie na najlepszą tartę. Rozliczne wątki zaczynają się przeplatać, akcja nabiera tempa, aż do zaskakującego finału.

Reżyser przedstawienia i zarazem dyrektor Romy Wojciech Kępczyński wybierając "Waitress" wpisał się doskonale w obecną sytuację kobiet w Polsce. Główna bohaterka bowiem nie tylko musi mierzyć się z przemocą domową, brakiem równouprawnienia w pracy, ale także dokonać wyboru – czy zachować dziecko, którego nie kocha. Kępczyński ze swoim wyczuciem poprowadził "Waitress" w sposób zegarmistrzowski, stroniąc od polityki i malowania błyskawic na scenie.

Podjął ryzyko pokazania na dużej scenie musicalu w sposób bardzo tradycyjny. Z prawdziwą dekoracją, wyłączonymi ledami, ograniczonym rozmachem. Ale dzięki wyczuciu i wspaniałej obsadzie wygrywa ten tytuł aktorsko i reżysersko. Polska wersja "She Used To Be Mine" – hymnu i hitu przedstawienia na pewno zapadnie widzom głęboko w duszy.

"Waitress" w Teatrze Roma to dobrze upieczony, około dwuipółgodzinny spektakl muzyczny. Musical dobry w swojej prostocie, poruszający i przepełniony humorem i ironią. Smaczny kawałek teatru, jakiego w Romie dotąd nie było. Skomponowany jak perfekcyjna tarta. Pora więc w ramach odmrażania kultury i emocji ruszyć do teatru. Dziś szef kuchni poleca Teatr Muzyczny Roma. I "Waitress". Smacznego!

1. "Kombinat" - Teatr Muzyczny (Poznań)

"Kombinat", reż. Wojciech Kościelniak / Teatr Muzyczny w Poznaniu / Fot. D. Stube
"Kombinat", reż. Wojciech Kościelniak / Teatr Muzyczny w Poznaniu / Fot. D. Stube

Tuż przed pandemią teatr sięgnął również po autorski projekt "Virtuoso", czyli musical o Paderewskim. Udało się, choć było nazbyt patetycznie. Tym razem zdecydowano się na przedstawienie z kultowymi piosenkami Republiki i Grzegorza Ciechowskiego. To duże ryzyko sięgać po taki materiał do celów musicalowych. Łatwo o katastrofę. Ale scenariusz i reżyserię powierzono jednemu z najlepszych polskich twórców gatunku (obok Wojciecha Kępczyńskiego i Jacka Mikołajczyka) – Wojciechowi Kościelniakowi. To on z sukcesem stworzył wiele polskich musicali, m.in.: "Lalkę", "Chłopów" i "Wiedźmina". Tym razem, korzystając z bogatych zasobów Ciechowskiego wykreował "Kombinat".

To typowy musical jukebox, czyli oparty o przeboje jednego zespołu/twórcy. Na świecie powstało takich wiele, chociażby znany doskonale nad Wisłą, przeniesiony z Broadwayu i West Endu musical "Mamma Mia!" w Teatrze Muzycznym Roma. Tam kręgosłup stanowiły piosenki Abby, skupiając się głównie na kwestiach uczuć, przyjaźni, miłości. "Kombinatem" Kościelniak postawił sobie wysoką poprzeczkę. Bo chciał stworzyć musical stroniący od polityki, ale komentujący piosenkami Republiki rzeczywistość w Polsce, jednocześnie tworząc rozrywkowe przedstawienie dla każdego. W małej, ciasnej przestrzeni Teatru Muzycznego w Poznaniu chciał pokazać futurystyczną, surrealistyczną i pełną metafor wizję ze świata m.in. Orwella.

Reżyserię, obsadę, muzykę wzmacnia piękna, wartka i hipnotyzująca choreografia Eweliny Adamskiej-Porczyk, jak z dzieł Lema dopracowane kostiumy Anny Chadaj i ascetyczna, ale wzbogacona artefaktami kosmicznej urody scenografia Damiana Styrny. Po raz pierwszy w Teatrze Muzycznym w Poznaniu ogromny nacisk postawiono na reżyserię światła i projekcje (Tadeusz Trylski, Eliasz Styrna). Efekty zachwycają.

W tej lawinie (zasłużonych, wypracowanych w pocie czoła) komplementów nie może uciec przesłanie "Kombinatu". "To moją krwią podpisywano wojnę, miłość, rozejm, pokój, wyrok, układ, czek na śmierć. Moja krew! I Twoja też…" – wykrzykuje/wyśpiewuje główny bohater w ostatnich minutach przedstawienia. I jest to moment, który zmrozi krew w żyłach nawet podczas afrykańskiego żaru.

"Kombinat" to pozycja obowiązkowa. Ciechowski byłby dumny.

Wybór jest bogaty, pora ruszać do teatrów, oper i filharmonii! #Chodzedoteatru.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2k8atn
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2k8atn