O główną rolę w nowym serialu TVN-u rywalizowały ze sobą Katarzyna Glinka i Marta Żmuda-Trzebiatowska. Rozmowy z aktorkami były prowadzone przez producentów równolegle i w tajemnicy, przez co obie nie wiedziały, że ktoś jeszcze ubiega się o tą samą rolę.
- Negocjacje strasznie się przeciągały. W zasadzie wszystko było dopięte na ostatni guzik, oprócz pieniędzy za dzień zdjęciowy. Stacja proponowała ok. 3 tys. zł, aktorka liczyła na 5 tys. Zdjęcia mają rozpocząć się we wtorek, więc Glinka myślała, że i tak dojdzie do porozumienia. Pojechała nawet na mały urlop - donosi informator Super Expressu.
Jakie było zdziwienie Katarzyny Glinki, kiedy w ostatniej chwili producenci wycofali się z ustaleń i podpisali umowę z Martą Żmudą-Trzebiatowską! W dodatku, Glinka nie została pozbawiona roli z powodu zbyt wygórowanych oczekiwań.
Do zwycięstwa Marty w walce o rolę w serialu miały się przyczynić doniesienia o ciąży Kasi. TVN na pewno nie byłby zainteresowany podpisaniem kontraktu z kolejną kobietą spodziewającą się dziecka. Jednak plotki o ciąży Glinki zostały równie szybko zdementowane, jak rozsiane.
- Co?! To nieprawda, nie jestem w ciąży! Może ktoś drogą dedukcji przypisał mi tę ciążę? Bo faktycznie mam zagrać w nowym serialu Ciężarówki, gdzie bohaterkami są właśnie kobiety ciężarne - powiedziała Katarzyna Glinka.
Niestety chyba jest już za późno i Glinka musi pożegnać się z rolą w serialu. Natomiast Żmuda-Trzebiatowska może świętować rozpoczęcie kolejnej współpracy z TVN-em. Kto mógł rozpuścić plotki o ciąży Kasi? I czy naprawdę z tego powodu nie dostała roli?
(PSz)
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski