Zofii Merle doskwiera samotność. Nie miewa się najlepiej
Zofia Merle wycofała się z życia zawodowego. Na emeryturze jednak aktorce doskwiera samotność. W ubiegłym roku pochowała ukochanego męża.
Zofia Merle jest aktorką z niemałym, imponującym zawodowym dorobkiem. Przez dekady bawiła widzów na ekranie, przez co do dziś cieszy się ich niezmierną sympatią. Sama jednak nie może sobie pozwolić na zawodową aktywność. Głównie ze względów zdrowotnych. 83-letnia aktorka mierzy się jednak nie tylko z dolegliwościami, ale i samotnością.
W grudniu pochowała ukochanego męża. Z Jerzym Mayzelem przeżyła wiele szczęśliwych lat. To on był jej opoką i pomocą, trwał przy niej w najtrudniejszych momentach. Był nieocenionym wsparciem, gdy aktorka doznała w 2009 r. wylewu. Nie pozwolił jej się poddać i otaczał opieką, kiedy wracała do zdrowia. Dzięki niemu pokonała słabości i wróciła jeszcze do aktorstwa.
Zobacz wideo: Stara miłość nie rdzewieje. Gwiazdorskie pary po przejściach
Małżeństwo po latach przeżyło jednak tragedię. Latem 2015 r. na raka zmarł ich syn, Marcin, mając zaledwie 42 lata. Dziś pani Zofia może liczyć głównie na wsparcie wnuków. Tygodnik "Na żywo" podaje, że od dłuższego czasu nie opuszcza nawet swojego mieszkania.
Ze zdrowiem aktorki w podeszłym wieku nie jest najlepiej. Tygodnik podaje, że przeżywa szczególnie trudny czas właśnie teraz, kiedy jej męża nie ma już przy jej boku.
- Zosia jest bardzo schorowana. Do tego mieszka w bloku bez windy i już od pewnego czasu nie wychodzi z domu, bo nie jest w stanie wejść ani zejść po schodach – powiedziała tygodnikowi koleżanka aktorki. Niewątpliwie, teraz, bez wsparcia męża jest jej nieporównywalnie trudniej.