Pokazała nieco za dużo? Fotoreporterzy robili zdjęcie za zdjęciem
Festiwal w Cannes od lat przyciąga rzeszę gwiazd, która chce jak najlepiej zaprezentować się na czerwonym dywanie. Nie bez powodu mówi się, że to "najbardziej rozebrana impreza" w filmowym świecie.
Po skomplikowanym 2020 r., kiedy to branża filmowa była praktycznie zamrożona, nie odbywały się wielkie premiery i festiwale, gwiazdy wracają do Cannes na święto filmu. To dość specyficzne wydarzenie, któremu co roku przygląda się pół świata. Zwykło się mówić, że na festiwalu w Cannes, na czerwonym dywanie, zawsze jest najwięcej nagości. Odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" nikt nie zna, ale być może to ta aura lazurowego wybrzeża sprawia, że gwiazdki pokazują się w odważniejszym wydaniu niż np. na Oscarach.
Teraz oczy fotoreporterów skierowane były na Kimberley Garner, która pojawiła się na czwartkowej (15.07) premierze nowego filmu Bruno Dumonta - "France".
WP Cannes: Gdy spotkasz gwiazdę, nigdy tego nie rób!
Garner to brytyjska celebrytka, która swoją popularność zawdzięcza udziałowi w "Made in Chelsea", serialowi wywołującemu niemałe kontrowersje, ale nagradzanego wielokrotnie m.in. Baftą. Garner ma status celebrytki, którą chętnie zaprasza się na filmowe imprezy. Nie mogło jej zabraknąć także w Cannes, bo organizatorzy festiwalu filmowego doskonale wiedzą, że zapraszanie gwiazdek zawsze się opłaca. Dodatkowa promocja imprezy w mediach społecznościowych!
Gwiazdka wykorzystała okazję i na czerwony dywan przygotowała niebanalne kreacje. Na premierze "France" pojawiła się w kremowo-lawendowej sukience z pięknym dekoltem i wycięciami na nogach.
W sukience wyglądała spektakularnie, ale kreacja okazała się dość problematyczna przy poruszaniu się. Garner co chwilę musiała poprawiać dół sukienki, przez co kilka razy pokazała nieco za dużo ciała, niż chyba planowała.
Tego wieczoru na czerwonym dywanie zabrakło jednak głównej gwiazdy filmu "France". Lea Seydoux nie mogła przyjechać na festiwal, bo zachorowała na COVID-19. Są pozytywne strony tej sytuacji - oszczędziło to jej przykrości, bo film został "wybuczany" przez festiwalową publiczność, a recenzenci piszą o totalnej porażce.