Trwa ładowanie...

Aleksander Milwiw-Baron otworzył farmę. Przetestowaliśmy produkty

110 zł za torbę warzyw. Dokładnie tyle trzeba zapłacić za ekologiczne przysmaki z "Ostoi Natury", którą prowadzi Aleksander Milwiw-Baron wraz ze wspólnikami.

Aleksander Milwiw-Baron otworzył farmę. Przetestowaliśmy produktyŹródło: ONS.pl
d2s09wj
d2s09wj

Aleksader Milwiw-Baron, Antoni Pawlicki i Maria Konarowska założyli farmę "Ostoja Natury". Poza działaniami, dzięki którym znani są szerszej publiczności, produkują też żywność bio. Cała trójka bardzo dba o to, co je i jakiego pochodzenia są produkty, w które się zaopatrują.

ZOBACZ: Baron: "Wakacje mam bardzo pracowite. Julia też jest zajęta"

Ostoja Natury to 50 hektarów w Tomaszynie na Mazurach, gdzie Baron wraz ze wspólnikami rozpoczęli uprawę ziemniaków, marchewek, brokułów, jarmużu i wielu innych zdrowych warzyw.

- Ta ekologiczna farma stanowi zamknięty obieg, w którym odpad jest paliwem, a dzięki temu gospodarstwo produkuje energię, umożliwia całoroczną produkcję żywności i działa efektywniej, zapewniając większe plony - czytamy na stronie farmy.

d2s09wj

W ofercie ekologicznej farmy znajdują się przede wszystkim warzywa, ale też owoce i zioła. Jak można się domyśleć, ceny tych produktów są znacznie wyższe niż w dyskoncie, czy nawet na bazarku. Postanowiłam przetestować nowy biznes Barona, Pawlickiego i Konarowskiej.

Na stronie internetowej zamówiłam zestaw o wdzięcznej nazwie "Sierpniowe melodie". Co wchodzi w jego skład? 2 kg młodych ziemniaków, 1 kg ziemniaków w czerwonej skórce, 250 g pomidorków koktajlowych, cukinia, kalafior, botwinka, pęczek kopru, pęczek jarmużu, seler młody, dwa pory, 1 kg cebuli, kapusta, sałata masłowa i 0,5 kg fasolki szparagowej. Taka przyjemność kosztuje całe 110 zł. Do tego dochodzi dostawa, za którą zapłacimy 15 zł.

materiały własne
Źródło: materiały własne

"Ostoja Natury" - nowy biznes Barona

Proces składania zamówienia na stronie "Ostoi Natury" jest dość przestarzały. Najpierw trzeba napisać maila, w którym informujemy, co chcemy zakupić. Potem pani odpisuje: "Świetnie, proszę numer telefonu. Zadzwonimy w sprawie dostawy".

Dostawa jest raz w tygodniu, a jej data jest podana wyraźnie na stronie. Zazwyczaj odbywa się godz. 12:00-22:00. Termin ustala się telefonicznie. Nadchodzi dzień dostawy mojego zamówienia. Jest godzina 14:00, a do mnie nikt jeszcze nie zadzwonił umówić godziny odbioru. Pomyślałam, że po prostu o mnie zapomnieli i nie dostanę "Sierpniowych melodii". Pieniędzy nie stracę, bo zamówienie opłaca się dopiero przy odbiorze.

d2s09wj

I wtem po godzinie 15:00 pan informuje mnie przez telefon, że może dostarczyć warzywa za godzinę lub późnym wieczorem. Fajnie, że w ogóle zadzwonił, ale na duży minus zdecydowanie zasługuje forma umawiania dostawy na ostatnią chwilę.

Całe zamówienie dostarczane jest w papierowej torbie, a nie w skrzynce tak jak jest to pokazane na stronie. Warzywa pachną pięknie, ale jakość niektórych z nich pozostawia wiele do życzenia. Zwłaszcza jak na tak wysoką cenę.

Na pierwszy rzut weźmy cukinię. Wyraźnie widać, że na jej czubku zaczyna się robić pleśń, co oznacza, że całe warzywo wyląduje w koszu. Cena - 7 zł / szt., w sklepie ok. 5 zł za kg.

materiały własne
Źródło: materiały własne

Koperek (pęczek 5 zł / szt.) wygląda bardzo ubogo i nie wiem, czy ktoś by się na niego skusił, gdyby zobaczył go wcześniej na żywo. Przypomnę, że w sklepie można kupić koperek za niecałe 2 zł.

d2s09wj

Jarmuż, seler i por wyglądają bardzo zachęcająco. Nie są zwiędnięte w przeciwieństwie do np. liści botwinki. W przypadku selera (5 zł) i pora (2 szt. 8 zł) nie ma już też dużej przebitki cenowej.

materiały własne
Źródło: materiały własne
materiały własne
Źródło: materiały własne

Z nóg zwaliła mnie jednak cena pomidorków koktajlowych. Fakt, że są pyszne, ale 250 g kosztuje aż 12 zł, co wychodzi 48 zł za kg. W przesyłce z farmy zapakowane są w kartonowe pudełko.

materiały własne
Źródło: materiały własne

Fani fasolki szparagowej też znajdą coś dla siebie. Cena? 10 zł za pół kg. Wygląda bardzo dobrze i została przywieziona w papierowej torbie.

materiały własne
Źródło: materiały własne

Podsumowując, jestem rozczarowana tym zamówieniem, a zwłaszcza cukinią, która zdążyła zajść pleśnią. 110 zł to nie jest mało i od takich produktów oczekuję naprawdę świetnej jakości. Rozumiem, że liście botwinki mogą zwiędnąć w transporcie, ale o to, żeby dostarczyć zdrową cukinię, naprawdę można zadbać.

d2s09wj

Zdecydowanie na minus jest też forma dostawy i uzgadnianie terminu odbioru. Do ostatniej chwili czekałam na telefon, a przecież przez brak kontaktu mogłam zmienić plany i być w zupełnie innym miejscu. Poza tym wszystkie warzywa były spakowane w papierową torbę (plus za ekologię), a nie w drewnianą skrzynkę jak na zdjęciach. Przez to niektóre warzywa były pogniecione, zwiędnięte i nie wyglądały zbyt apetycznie.

Myślę, że wystarczy dopracować kilka szczegółów, a wszystko będzie perfekcyjne. Sama idea farmy jest świetnym pomysłem i myślę, że z pewnością się przyjmie nawet wśród coraz bardziej świadomych konsumentów.

d2s09wj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2s09wj