Trwa ładowanie...
szadź
Maciej Kowalski
22-09-2020 17:59

Emma Giegżno: Żyję w kraju, w którym za dokonanie aborcji można pójść do więzienia. To absurd

Kiedy 25 lat temu powstawała Wirtualna Polska, jej jeszcze nie było na świecie. Dziś tylko nam opowiada, jak zmieniało się jej życie i co pamięta z czasów, kiedy internet nie docierał jeszcze do każdego domu. Co według gwiazdy serialu "Szadź" Emmy Giegżno było najważniejszym wydarzeniem ćwierćwiecza?

Emma Giegżno ma 25 lat - robi karierę jako aktorka. Znacie ją np. z "Szadzi"Emma Giegżno ma 25 lat - robi karierę jako aktorka. Znacie ją np. z "Szadzi"Źródło: ONS
dby4zmy
dby4zmy

Maciej Kowalski: Co jest najbardziej ekscytujące w byciu dorosłą? A co nie sprostało oczekiwaniom?

Emma Giegżno: Najbardziej boli mnie hipokryzja, kłamstwa, układy, schematy, odgórne ocenianie i brak empatii - takiej czysto ludzkiej, na ulicy, na chodniku, rzadkość uśmiechu. Natomiast ekscytująca stała się wolność. To, że sama decyduję, w co chcę zaangażować swoją energię, sama planuję swój czas, czego dopiero się uczę, ale pozwala mi to jasno określić swoje priorytety. Lubię to, że mogę w każdej wolnej chwili spakować się i jechać. Nie czuję na plecach oddechu przymusu.

Czyli 25 lat ci służy.

Myślę, że tak. Jestem rok po szkole, Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, więc wiadomo, że ostatni czas był dla mnie okresem rozeznania zawodowego. Wreszcie mogłam zastanowić się, jaka forma artystyczna tak naprawdę mi odpowiada. Co chcę robić, o czym mówić, krzyczeć. Jednocześnie dużo dowiedziałam się o sobie samej. Mocno pracuję nad swoją energią, nastawieniem, wiem, że moje słowa i czyny nie pozostają bez odpowiedzi.

A 25 lat to dobry wiek na bycie aktorką?

Nie wiem, czy istnieje zły wiek dla aktora. Na każdym etapie życia mamy do opowiedzenia inne równie interesujące rzeczy. 25 lat to o tyle ciekawy czas, że graniczy on między dziecięcą jeszcze, zbuntowaną energią a spokojem, otwarciem na nowe i nieznane. Mogę grać nastolatki i tym samym uruchamiać w sobie ten młodzieńczy wilczy pazur, ale też jestem, myślę, gotowa na zagranie poważnej kobiecej roli.

dby4zmy

Ale na razie grywasz raczej postaci młodsze od siebie, jak się z tym czujesz?

Fantastycznie! To znaczy, że mogę jeszcze cały czas rozwijać się i wybuchnąć kobiecością, gdy przyjdzie na to odpowiedni czas.

Czy są filmy, które zainspirowały cię do wyboru zawodu?

Myślę, że takimi znamiennymi filmami są dla mnie "Dzień świra" Koterskiego, "Pokłosie" Pasikowskiego, "Wesele" Smarzowskiego, "Chce się żyć" Pieprzycy, "Jesteś Bogiem" Leszka Dawida, "Zmruż oczy" Jakimowskiego, a niedawno "Ostatnia rodzina" Matuszyńskiego i "Boże ciało" Komasy. Jeśli chodzi o teatr, to prawie wszystko, co tworzą Warlikowski, Lupa, Klata w jakiś sposób przechodzi do kanonu. Ale też bardzo wzruszającym i uroczym przeżyciem były dla mnie spektakle "Ewelina płacze" Anny Karasińskiej i "Robert Robur" Krzysztofa Garbaczewskiego.

O tym, że zostanę aktorką, wiedziałam od dziecka, natomiast pamiętam swoje pierwsze odwiedziny w Nowym Teatrze. To był chyba "Koniec" Krzysztofa Warlikowskiego. Zobaczyłam teatr, o jakim mi się nie śniło, nowatorskie rozwiązania w industrialnej przestrzeni, pamiętam nawet jej zapach. Płakałam po tym spektaklu, bo czułam, że narodziło się we mnie pragnienie, które trudno będzie czymś innym zapełnić. Równocześnie poczułam siłę i determinację.

dby4zmy

Łączysz karierę teatralną z filmową. Czym one się różnią?

Kiedy zdawałam do szkoły, w głowie miałam tylko teatr. Jednak to plan filmowy szybciej mnie porwał i rozkochał. Praca tam jest szybka i nastawiona na efekt. Często nie ma czasu na próby, większość zadań aktor wykonuje sam w domu. Ale ja to lubię. Pociąga mnie adrenalina, rozgardiasz planu, miszmasz ludzi, wibrująca cisza tuż przed akcją. Lubię kamerę.

Lubię, jak patrzy. Lubię czuć, że jest blisko. Myślę, że to bardzo specyficzna relacja, coś na granicy ekscytacji i namiętności. Z kolei teatr to proces, to godziny rozmów, inspiracji, ścierania się poglądów, pomyłek. No i warsztat. Bardzo chciałabym popracować teraz mocniej w teatrze. Tęsknię za kontaktem z widzem. Za współtworzeniem.

W serialu "Szadź" grasz nieco zagubioną, utalentowaną muzycznie dziewczynę z rozbitej rodziny. Jak budowałaś tę postać?

Skupiałam się nad zrozumieniem jej bólu, nieocenianiu jej postępowania. Sama mam wspaniałych, słuchających, kochających rodziców. Zastanawiałam się, jak wielka dziura powstałaby, gdybym nie dostała od nich tyle miłości i wsparcia. We wszystkich scenach szukałam miłości. Ostre słowa, które Jola wypowiada, jej strach, bunt to wszystko wynika z poczucia odrzucenia w dzieciństwie, ale tak naprawdę każdy jej gest, nawet cofający, odtrącający, jest wołaniem o miłość, o akceptację.

dby4zmy

Myślę, że długo bronimy się przed tym uczuciem, pokazujemy, jacy jesteśmy skrzywdzeni i biedni. I mamy do tego święte prawo, ale kiedy przychodzi moment odpuszczenia, wybaczenia, kiedy stajemy przed szansą na ciepło... wtedy to właśnie krwawe rany nagle zasklepiają się i znikają bez śladu. O tym właśnie jest ta postać.

Gdyby szukać wspólnych wątków spektaklu "Matka Joanna od aniołów" i serialu "Szadź", w których wystąpiłaś, jednym z nich mogłaby być sprawa niewłaściwego traktowania kobiet. Co jako aktorka możesz w tej sprawie zrobić?

Duże pytanie. Wiadomo, że prawa kobiet są dla mnie bardzo ważne, gdyż dotyczą mnie bezpośrednio. Jest dla mnie absurdem, że żyję w kraju, w którym za dokonanie aborcji można pójść do więzienia. Daleko mi, myślę, do wielkiej feministycznej aktywistki, ale nie zamierzam stać biernie, gdyby ktoś na planie filmowym traktował mnie lub inną kobietę przedmiotowo, wulgarnie. Takie sytuacje miały miejsce w przeszłości i długo nie mogłam pogodzić się z faktem, że nic nie zrobiłam, że moje ciało momentalnie, po usłyszeniu np. jakiegoś tekstu, spięło się, a głos uwiązł w gardle. Myślę, że dostałam lekcję i to się nie powtórzy.

dby4zmy

A pamiętasz Polskę z dzieciństwa? Jakie różnice odczuwasz najbardziej?

Myślę, że taką gigantyczną zmianą było wejście do Unii. Boli mnie, że dużo ludzi w moim wieku nie zdaje sobie sprawy, jak ta decyzja wpłynęła na nasze życie. Spory wpływ na nasz artystyczny świat miało również utworzenie PISF-u, który umożliwił powstanie wielu wybitnych polskich filmów. Raduje mnie również fakt, że coraz częściej polskie kino doceniane jest i odkrywane za granicą.

Obecnie jednak niestety czuję strach. Boję się o przyszłość. Jest mi przykro, że zostaliśmy jako naród tak podzieleni i nakarmieni nienawiścią, brakiem empatii do bliźniego.

Nad czym teraz pracujesz? Gdzie będzie można cię zobaczyć na ekranie albo na scenie w najbliższym czasie?

Powoli wracam do działania! Pracuję na planie kilku seriali i nowej komedii kryminalnej. I... kończę książkę. W październiku natomiast światło dzienne projekt, nad którym pracowałam w wakacje. Jestem ogromnie ciekawa, bo było to nie lada wyzwanie i czyste szaleństwo, praca jak ze snu. Oczywiście wszystkie szczegóły są super tajne, więc... czekamy na październik.

Emma Giegżno to aktorka teatralna i telewizyjna. Za swoje sceniczne kreacje zdobywała laury festiwali teatralnych w Gdańsku i Łodzi. Na małym ekranie pojawiła się w serialu "Belfer 2", ale jej największa dotychczasowa rola to kreacja córki głównej bohaterki serialu "Szadź". W kinach można ją było zobaczyć w komedii kryminalnej "Na bank się uda" i sportowym dramacie "Underdog". 

"Ratched" Netfliksa: Skąd się wzięła najstraszniejsza postać w historii kina?

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dby4zmy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dby4zmy