Jego życie prywatne to tajemnica. Mrozu przyznaje, że dawniej popełnił błąd

Łukasz Mróz, znany szerzej fanom po prostu jako Mrozu, jest dziś w czołówce polskich artystów. Choć na scenie debiutował w 2009 roku, jego muzyczna kariera nigdy nie miała się lepiej niż dziś. Najlepiej świadczy o tym chociażby ostatnia gala Fryderyków, na której Mrozu został dosłownie obsypany statuetkami. Łącznie zdobył ich aż pięć, a branża doceniła go w najważniejszych kategoriach tj. album roku, utwór roku, artysta roku, producent roku i autor roku.

O muzycznym dorobku czy zawodowych planach wrocławianina bez trudu można znaleźć informacje, jednak ani media, ani fani nie mają dostępu do życia prywatnego artysty. Mrozu nie pokazuje w mediach społecznościowych swoich bliskich, nie opowiada także o swoich sprawach osobistych w wywiadach. I choć nie zawsze tak było (chociażby wtedy, gdy spotykał się z Mariną Łuczenko), to od wielu lat jest to świadomy wybór muzyka. Mówił o tym m.in. w ostatnim podcaście Wojewódzki/Kędzierski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mrozu pytany przez wspomnianych dziennikarzy o to, dlaczego tak pilnie strzeże dziś swojej prywatności, przyznał wprost: - Sparzyłem się na początku swojej drogi i pewnych rzeczy już bym nie zrobił.

Wokalista dodał też, że ma tyle do zaoferowania jako artysta, że "nie potrzebuje sprzedawać czegokolwiek innego".

Co jednak najważniejsze, jak podkreśla Mrozu, sam decyduje o tym, czym chce podzielić się z fanami i na ile chce dać im wgląd do swojego życia.

- Odkrywam to, co chcę odkrywać. Mówię swobodnie o tym, skąd przyszedłem, o swoich korzeniach, o swoich inspiracjach. To nie jest tak, że jestem Bruce Wayne i siedzę w jaskini i coś kryję. Uczestniczę w socjalnym życiu - stwierdził we wspomnianym podkaście Mrozu.