Trwa ładowanie...

Przyjaciele mu nie pomogli. Mariusz Czajka żył z renty matki

Mariusz Czajka w najnowszym wywiadzie mówi wprost: "Rok temu o tej porze niemal głodowałem". Znany aktor filmowy i telewizyjny znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, gdy opiekował się matką, a przez pandemię nie miał żadnych przychodów. Na szczęście odbił się od dna, ale pamięta o ludziach, którzy odwrócili się od niego, gdy potrzebował pomocy.

Mariusz Czajka od niedawna jest gwiazdą serialu "Remiza" TVPMariusz Czajka od niedawna jest gwiazdą serialu "Remiza" TVPŹródło: AKPA
d3c4el1
d3c4el1

Czajka zaskoczył wszystkich, gdy na początku roku uruchomił zbiórkę internetową. Nie stać go było na zorganizowanie pogrzebu matce, którą opiekował się, gdy sam nie miał pracy. Sprawę nagłośniły media, Czajka uzbierał dużo wyższą kwotę, niż zakładał, i wkrótce otrzymał nowy angaż w serialu "Remiza" TVP.

- Trudno mówić, że jestem szczęśliwy, ale na pewno nie muszę pożyczać na chleb – powiedział w wywiadzie w "Na żywo".

Aktor stanął na nogi i dziś jest bardzo wdzięczny wszystkim ludziom, którzy okazali mu pomoc w kryzysie. Odpowiedział także na negatywne komentarze osób, które wyobrażają sobie, że jeśli aktor jest rozpoznawalny, to musiał zarobić fortunę i nie powinien wyciągać ręki po pieniądze ze zbiórki internetowej.

Gwiazdy klepią biedę przez pandemię koronawirusa

- Ludzie myślą, że artyści zarabiają mnóstwo pieniędzy, ale jeśli ma się na głowie dwa kredyty, córki na utrzymaniu i mamę pod opieką, to wszystkie pieniądze przeznacza się na bieżące wydatki – powiedział Czajka, który ma dwie córki w wieku 21 i 27 lat z dwiema różnymi kobietami.

d3c4el1

Jego mama pracowała jako nauczycielka. Od 1970 r., gdy zmarł jej mąż, wychowywała Mariusza sama. Aktor wyznał, że gdy przez pandemię nie dostawał nowych zleceń, żył z mamy renty w wysokości 1600 zł.

- Ci, o których myślałem, że są przyjaciółmi, odwrócili się ode mnie. Wyciągnęli do mnie dłoń ludzie, od których pomocy się nie spodziewałem – powiedział w tygodniku.

Aktor zdradził, że w Wigilię zadzwonił do niego kolega i nalegał, że przeleje mu na konto 500 zł. Inna znajoma przyniosła mu potrawy świąteczne i wcisnęła do kieszeni 1000 zł. Mariusz Czajka nie ukrywa, że po takich doświadczeniach odzyskał wiarę w drugiego człowieka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3c4el1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3c4el1