Adam Konkol cierpi na zespół Eisenmengera. Założyciel Łez zwierzył się z choroby
Adam Konkol wyznał ostatnio, że ma poważne problemy z płucami. Muzyk nie zamierza jednak podporządkowywać swojego życia chorobie. Opowiedział tabloidowi o swojej codzienności z zespołem Eisenmengera.
Adam Konkol to gitarzysta i współzałożyciel zespołu Łzy. Tworzył także tekst dla swojej byłej ukochanej, piosenkarki Paulli (Paulina Ignasiak). Prywatnie jest ojcem dwójki dzieci i mężem Angeliki Kwiatek. Muzyk od urodzenia zmaga się z poważną chorobą. Cierpi na zespół Eisenmengera, czyli naczyniową chorobę płuc. Gdy jego rodzice poznali diagnozę, usłyszeli od lekarzy, że syn przeżyje tylko dwa lata. Na szczęście rodzina nie poddała się i zaczęła szukać sposobów leczenia.
Dawniej nadzieją na normalne życie był tylko przeszczep płuca i serca. Muzyk nie zdecydował się na ten krok. Nowa innowacyjna metoda znacznie poprawiła jego stan.
Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
W niedawnym wywiadzie Adam Konkol wyjawił, że jego stan znacznie się polepszył.
- Czuję się lepiej niż, kiedy miałem 25 lat, a mam już 45. Wciąż biorę mnóstwo leków, ale medycyna, jeśli chodzi o moją wadę serca, znacznie poszła do przodu. Dzięki temu po raz kolejny podarowano mi życie. Codziennie zażywam lek, który pozwala mi funkcjonować prawie tak samo jak zdrowemu człowiekowi - powiedział "Super Expressowi".
- Moje leczenie jest kosztowne, ale już refundowane. Kiedyś tak nie było i znaczną część zarabianych na muzyce pieniędzy wydawałem, żeby ratować siebie. Na szczęście szybka popularność sprawiła, że na finanse nie mogłem narzekać, więc udało mi się przetrwać najgorsze czasy. Teraz już nie muszę się martwić, bo leki są na NFZ - dodał.
Tabloid zapytał muzyka, czy bał się koronawirusa w związku z chorobą współtowarzyszącą.
- Na początku bardzo się bałem, że jak zachoruję, to koniec. Pierwsze trzy tygodnie nie wychodziłem nigdzie z domu. Dopadł mnie wielki niepokój, ale moja profesor uspokoiła mnie, że bardziej chodzi o odporność, a tę mam dobrą, więc nie powinienem zachorować, a jak zachoruję, to przejdę bezobjawowo. Teraz podchodzę do tego bardziej na luzie - wyznał "Super Expressowi".