Agnieszka Chylińska pokazała zdjęcie z synem. "Macierzyństwo mnie uratowało"
Agnieszka Chylińska coraz częściej zaprasza fanów do swojego świata. Dzieli się z nimi wspomnieniami z burzliwej młodości, ale także refleksjami dotyczącymi jej dorosłego życia. Tym razem podzieliła się z nimi refleksją o swoim macierzyństwie. "Odnalazłam w sobie pokłady miłości, o której istnienie siebie samej nie podejrzewałam", pisze w najnowszym poście.
Agnieszka Chylińska jest artystką, która nie tylko swobodnie łączy życie zawodowe z rodzinnym, a co więcej, podkreśla, że to właśnie rodzina jest dla niej prawdziwą kotwicą. Wokalistka stosunkowo często dzieli się przemyśleniami na temat związków i macierzyństwa. Wyjawia fanom nie tylko, czego nauczyły ją kolejne życiowe doświadczenia, ale przyznaje się też do własnych słabości.
Odkąd została mamą, nie kryje, że nie tylko złagodniała, ale zaczęła się realizować na innych polach. Chylińska jest przecież autorką serii książek dla dzieci, w tym serii przygód Zezi i Gilera. Piosenkarka między wierszami opowiada o tym, jak z czasem pociechy zmieniły jej życie."Życia tu i teraz nauczył mnie mój syn. Cierpliwości i wytrwałości moje córki. Mądrość dzieci zachwyca i zawstydza jednocześnie, gdy się znajdzie w końcu czas na to, by uznać, że też się takim było i to gdzieś zostało po drodze zgubione...bo się biegło za Bóg wie czym...", pisała w niedawnym poście na Facebooku.
Chylińska podkreśla, że choć nie widzi poza swoimi dziećmi świata, daleko jej do idealnej mamy. Nie kryje jednak że to właśnie najważniejsza życiowa rola zupełnie ją odmieniła. Właśnie dlatego, że całe jej życie nie tylko przewartościowała, ale właściwie wywróciła je do góry nogami.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
"Macierzyństwo miało być dla mnie kolejnym sukcesem, rolą w którą wejdę instynktownie, z radością, zapałem i pewnością siebie. Etapem idealnie wklejonym do mojego ówczesnego życia, gdzie miało być "doklejone" do bieżących spraw jak rodzaj pluszowej przybudówki. Okazało się brutalnym strzałem w mój egoizm, w wieczne dogadzanie sobie w myśl zasady "bo ja zawsze miałam ciężko"... Musiałam umrzeć a wraz ze mną wszystko, w co wówczas wierzyłam”, pisze w najnowszym poście.
Piosenkarka przyznaje także, że proces owej przemiany nie był dla niej łatwy, ale najwyraźniej tym bardziej chce mówić o własnej ścieżce i przemianę w nową kobietę – ze zbuntowanej w dojrzałą i doświadczoną.
"Dzisiaj mogę powiedzieć, że macierzyństwo mnie uratowało, pomogło odnaleźć w sobie pokłady miłości, o której istnienie siebie samej nie podejrzewałam", podsumowuje. I nie da się ukryć, że to piękne podsumowanie tej wyjątkowej roli, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się Dnia Matki.