Ukrywała problemy przed światem
W życiu Chylińskiej nie brakowało alkoholu, narkotyków i przygodnego seksu. O wszystkim dowiedzieliśmy się dopiero niedawno. Nikt przecież nawet nie przypuszczał, że wizerunek silnej kobiety to jedynie pancerz. W rzeczywistości wokalistka od początku kariery zmagała się z poważnymi problemami.
- Samcze, brutalne środowisko, najgorsze, jakie może być. I to wszystko było w takim sosie - bardzo wojskowym, brutalnym, mocnym, bezpardonowym i ostrym. Cena potworna. Moi rodzice do dziś dzień nie wiedzą, co tam miało miejsce. Moi koledzy byli bezwzględni - trzeba było grać i śpiewać jak najlepiej, oczekiwali ode mnie 100 procent, a oni byli już 20 lat na scenie. To na mnie przyszło bez żadnego filtra. Otaczałam się ludźmi, którzy zajmowali się tym, żeby z tej gówniary trzepać hajs, a nie dbać o jej psychikę i wnikać, czy ona to przeżywa, czy nie.
- Pierwsze depresje, załamania, próby samobójcze, to były pierwsze lata O.N.A. Ja czułam, że się mijam z tym snem, który sobie wymyśliłam, że się przestrzeliłam. 18 lat to było za wcześnie, zostałam zniszczona, zepsuta, rozpie...olona, ten alkohol, narkotyki, faceci - to było za szybko - wyznała w wywiadzie, który ukazał się pół roku temu na jej kanale na YouTube.