Agnieszka Hyży komentuje zamieszanie wokół wsparcia dla artystów. "To żenująca sytuacja"
Agnieszka Hyży komentuje zamieszanie wokół wsparcia dla artystów. Jej zdaniem, medialny przekaz w tym temacie jest nierzetelny. - My jako rodzina nie dostaniemy nic, bo dochód na koniec musi wynosić zero złotych - podkreśla.
Wypłaty z ogłoszonego z dumą przez ministra Piotra Glińskiego Funduszu Wsparcia Kultury zostały zawieszone, zanim pieniądze popłynęły w stronę beneficjentów. Choć pokaźne sumy wciąż pozostały pieniędzmi wyłącznie teoretycznymi, już zdążyły podzielić artystyczną branżę i oburzyć znaczną część opinii publicznej. Według Agnieszki Hyży, której mąż miał uzyskać wsparcie w wysokości ok. 450 tys. zł, afera wokół ministerialnych środków to wina mediów.
Zdaniem dziennikarki Polsatu, wiele osób błędnie myśli, że te imponujące często kwoty trafią bezpośrednio do kieszeni gwiazd, a to nieprawda, zaznacza Agnieszka Hyży w rozmowie z serwisem Plejada.pl.
Najgłośniejsze zdrady w show-biznesie
- To żenująca sytuacja. Jest mi przykro, że współpracownicy Grzegorza, którzy zostali pozbawieni pieniędzy i mieli nadzieję na to, że rok siedzenia w domu jakkolwiek będzie mógł się zwrócić, nie dostaną tych pieniędzy. Przekaz, że te dotacje są tylko dla danego artysty, jest straszny, bo to pieniądze, których artysta w ogóle nie zobaczy, tylko przekaże współpracownikom - tłumaczy żona Grzegorza Hyżego. I przyznaje, że od chwili ujawnienia listy beneficjentów FWK i nagłośnienia sprawy przez media sama jest adresatką nieprzyjemnych komentarzy i wiadomości.
- My jako rodzina nie dostaniemy nic, bo dochód na koniec musi wynosić zero złotych. Ludziom się wydaje, że dostaniemy tyle pieniędzy dla siebie, co nie jest prawdą - zaznacza.
W rozmowie z Plejadą Agnieszka Hyży podkreśliła też, że robiące tak duże wrażenie na opinii publicznej kwoty dotacji to tylko jedna strona medalu. Jak zaznaczyła, warto, by krytycy wiedzieli także, jakie podatki co roku płacą krytykowani tak chętnie artyści.
- Mówienie, że to są za duże kwoty... Proszę sprawdzić, ile te firmy, które dostały dotacje, odprowadziły rok temu podatku od przychodu i podatku VAT. A ten podatek, który te firmy wypracowały, jest podatkiem, za który wszyscy inni żyją, są z niego opłacane szpitale i cała reszta. Jestem ciekawa, ile podatku odprowadzają ci wszyscy "krzykacze" w ciągu roku, a korzystają z podatków tych, którzy więcej wypracują...
Trwa ładowanie wpisu: instagram