Doda zabrała głos na temat Funduszu Wsparcia Kultury. Nie przebierała w słowach
Coraz większa liczba polskich gwiazd może liczyć na rządowe dotacje. Fundusz Wsparcia Kultury został jednak mocno skrytykowany przez Dodę, która nie ubiegała się o pomoc państwa.
Po 8 miesiącach od wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce artyści w końcu doczekali się rządowej pomocy. Fundusz Wsparcia Kultury rozdysponował kwotę 400 mln zł, przyznając środki zarówno instytucjom publicznym, jak i prywatnym firmom. Lista beneficjentów wzbudziła sensację. W ich gronie znaleźli się też twórcy disco polo m.in. Sławomir Świerzyński z zespołem Bayer Full (550 tys. zł dotacji), Radek Liszewski z zespołem Weekend (520 tys. zł dotacji) i Karol Niecikowski (900 tys. zł dotacji).
Temat państwowych dotacji dla gwiazd wzbudził wiele kontrowersji. Głos w tej sprawie zabrała m.in. Doda na swoim profilu na Instagramie. - Dostałam bardzo dużo wiadomości dotyczących afery dotacji dla artystów, czy ja też ubiegałam się o nią. Nie wiedziałam, o co chodzi. Musiałam przeczytać kilka portali internetowych, ponieważ nie ma mnie w Polsce. Już nadrobiłam, wiem. W odpowiedzi: nie, nie ubiegałam się. Dlaczego nie? Chciałabym to zachować dla siebie, ponieważ moja odpowiedź automatycznie urazić i zdyskredytować moje koleżanki czy kolegów z branży, którzy to zrobili - powiedziała Doda na InstaStories.
ZOBACZ TAKŻE: Pieniądze dla artystów. Piotr Gliński: kultura to jeden z sektorów gospodarki
Wypowiedziała się również na temat zarobków celebrytów. - Uważam, że każdy ma swoje powody i święte prawo, by to robić. Są różne sytuacje, większość nie koncertuje od marca, nie zarabia, nie ma za co żyć. A zarobki gwiazd są wyolbrzymiane do jakichś niebotycznych sum, kreuje się nas jako osoby śpiące na pieniądzach, żyjących nie wiadomo, w jakich k***a luksusach. A nie jesteśmy w Hollywood. Jesteśmy w Polsce. Zejdźmy na ziemię. Artyści to też ludzie mający swoje rodziny, swoje kredyty - kredyty niekoniecznie na niesamowite domy w Konstancinie, ale niektórzy musieli wziąć kredyt, żeby nagrać płytę, kupić studio nagraniowe, żeby utrzymywać rodzinę. I wiele innych powodów. Jest to bardzo niesprawiedliwe, jak artyści są oceniani i w tym wszystkim spychani na pobocze wśród covidowej afery. Pamiętajcie, że rząd nie daje własnych pieniędzy, tylko gdzieś je musiał zabrać, by komuś dać. Bo rząd nie ma swoich pieniędzy - wyznała.