Alicja Bachleda-Curuś martwi się o syna. Jest zbyt wrażliwy
Alicja Bachleda-Curuś udzieliła wywiadu o macierzyństwie. Uchyliła rąbka tajemnicy ze swojego życia.
Alicja Bachleda-Curuś nie ukrywa, że macierzyństwo sprawia jej dużo radości, ale jest też wymagające. Aktorka udzieliła ostatnio obszernego wywiadu, w którym opowiedziała o rodzicielstwie i dylematach z tym związanych. Chciałaby przekazać 11-letniemu synowi wartości, które sama wyniosła z domu.
- Żeby był osobą rodzinną, ciepłą, żeby był lojalny i słowny - wymieniła.
Przyznała też, że Henryk Tadeusz uważa, że jego mama jest jedną z najsurowszych mam.
ZOBACZ: Alicja Bachleda-Curuś o synu: "Henry kocha Polskę, polskie jedzenie i polską mowę"
- To tylko dlatego, że wpoiłam mu takie nasze, polskie wartości i zasady: szacunku dla ludzi starszych i kultury osobistej. Dzieci w jego wieku, szczególnie w Stanach, często nie zauważają dorosłych, nie odpowiadają na pytania, lekceważą. Ja wychowywałam się w zupełnie innym duchu, więc też chciałam, żeby Henio znał nasze wartości.
Nastolatek wdał się w rodziców i ma artystyczną duszę. Jest też bardzo wrażliwym i wyczulonym na opinie innych dzieckiem.
- Henio jest akurat lubiany i dobrze radzi sobie w towarzystwie. Ale jest też bardzo czuły na to, co kto powiedział, czy on dobrze wypadł, czy został dobrze odebrany, czy ktoś go dobrze zrozumiał. To są takie cechy, których chciałabym, żeby miał mniej, gdyż boję się, że może mieć z nimi trudniej w życiu, bo odbiera rzeczy bardzo dogłębnie, bierze wszystko do siebie.
Alicja Bachleda-Curuś może liczyć też na męskie wsparcie. Choć rozstała się z ojcem Henia, Collinem Farrellem, to gwiazdor mocno angażuje się w wychowanie syna.