Alicja Bachleda Curuś o synu: jest bardzo wrażliwym chłopcem
Alicja Bachleda-Curuś nieczęsto opowiada o życiu prywatnym, a szczególnie o swoim synu. Tym razem jednak zdecydowała się zrobić wyjątek i uchylić rąbka tajemnicy.
Alicja Bachleda Curuś od lat łączy mieszkanie w Stanach z bywaniem w Polsce. Aktorka dba, by jej syn Henry Tadeusz wychowywał się zarówno w kulturze amerykańskiej, jak i polskiej. Sama dba o to, by mówić w domu po polsku. - Musiałam znaleźć balans, więc ja mówię do niego po polsku, ale również przychodzi wspaniała dziewczyna, która udaje, że w ogóle nie mówi po angielsku i on bardziej przy niej się stara niż przy mnie – wyjawiła ostatnio.
Aktorka przyznała także, że syn sam ochoczo garnie się do nauki. Ponadto bardzo podoba mu się w Polsce i jest związany z bliskimi, którzy mieszkają nad Wisłą.
Alicja Bachleda-Curuś: "Wiem, czego szukam, co doceniam u mężczyzn"
- Rozumie prawie wszystko po polsku. Mówi troszeczkę, ale coraz lepiej i będzie mówił, bo też sam tego bardzo chce. I to jest chyba najważniejsze. Bo to dla mnie jest ważne i dla niego też. To obcowanie ze swoją kulturą. Bardzo lubi jeździć do Polski, do dziadków, często rozmawia z nimi przez Skype'a, ale też kocha swoich kuzynów w Zakopanem, więc bardzo lubi tam przyjeżdżać. Z nimi też stara się rozmawiać po polsku, chociaż oni mówią biegle po angielsku – dodała w wywiadzie dla Plejady.
Aktorka nie kryje też, że jest bardzo dumna ze swojej pociechy. Podkreśla także, że chłopiec ma świetny kontakt ze swoim tatą, Colinem Farrellem. Oni sami zaś starają się sprawiedliwie dzielić obowiązkami w opiece nad 11-latkiem. Ten jak się okazuje, ma już swoje pasje i staje się coraz bardziej samodzielny.
- Mój syn jest nocnym markiem i zdarza się mu zarwać noc. Lubi to. Nie wystarcza mu godzin w ciągu dnia na czytanie, bo on czyta bardzo dużo. (...) On jest bardzo wrażliwym chłopcem, ale też jest bardzo niezależny. On potrafi zupełnie w samotności spędzać dzień, zaczytany. Nie potrzebuje ciągłej atencji - dodała.