Alicja Bachleda-Curuś
Alicja ma świadomość, że jej życie prywatne bardzo interesuje ludzi. Stara się nawet być wyrozumiała dla fotoreporterów, którzy czatują pod jej domem, by zrobić "wyjątkowe" zdjęcie.
Kiedyś udało mi się porozmawiać przez przypadek z paparazzim w Stanach. Udawałam, że nie wiem, kim on jest i że nie mam negatywnego nastawienia do tego, czym się zajmuje. Opowiedział mi bardzo szczerze, że robi naprawdę duże inwestycje, żeby wykonać zdjęcie gwiazdom. Na przykład wydaje 10 tysięcy dolarów na wycieczkę na Bahamy, bo wie, że tam będzie Beyonce z rodziną. I jak on jej nie "złapie", to jest do tyłu o te 10 tysięcy.