Ostra reakcja Andrzeja Kosmali
W niedzielę 30 maja w opolskim amfiteatrze odbył się koncert poświęcony pamięci Krzysztofa Krawczyka. Na wydarzeniu obecna była żona Krzysztofa, Ewa, ale zabrakło jednak syna artysty, który twierdzi, że nie otrzymał żadnego zaproszenia. W sieci zaczęło pojawiać się wiele komentarzy na temat jego nieobecności. Internauci zamieścili kilka wpisów na ten temat również na profilu Andrzeja Kosmali. Zarzucano mu, że nie pomógł 47-latkowi w muzycznej karierze. Menedżer zmarłego artysty postanowił odpowiedzieć w komentarzach i napisać, jak wspierał juniora przed laty.
"Chciałem, nagrałem z nim płytę, przez 2 lata pro bono uczyliśmy go sztuki nagrywania i śpiewania, ale on wolał się oddać zacnej parze: Krzysztof Cwynar-Zbigniew Rabiński. Jak można pomóc komuś, kto nie chce tego. Moim zadaniem jest ochrona legendy artysty, z którym pracowałem 47 lat! Na sprawy rodzinne Krawczyków nie mam wpływu, tym bardziej że dzieją się w Łodzi, a ja mieszkam w Poznaniu" - napisał Kosmala.
Menedżer Krawczyka odpowiedział też na jeden z komentarzy, w którym napisano, że gdyby muzyk żył, z przerażeniem spytałby, jak traktowany jest jego syn.
"A dlaczego nie zapytał za życia? Bo wiedział i był bezsilny, że nie może go wyrwać z łap pary: Rabiński-Cwynar. W Studio Integracji jest około 30 osób. Dlaczego Krawczyk Junior jest pod "specjalną" opieką? Jeszcze prawda wyjdzie na jaw!" - ostrzegł Kosmala.