Anna Mucha
Czasy liceum. Korepetycje z chemii, które odbywały się u przypadkowego - znalezionego przez ogłoszenie nauczyciela. Pamiętam - rozwiązywałam zadanie, on pochylał się nade mną i gdy okazało się, że wpisałam prawidłową odpowiedz położył mi ręce na ramionach i zaczął masować... Przy kolejnej prawidłowej odpowiedzi pocałował mnie w kark... zesztywniałam. Grzecznie podziękowałam za lekcje, wyszłam z tego mieszkania i nigdy już nie wróciłam. Chemię oblałam... - napisała.