Antek Królikowski żali się, że jego dziadkowie nie widzieli prawnuka. "Może nie będzie im dane poznać"
Aktor znowu skomentował konflikt z Joanną Opozdą o opiekę nad synem. Uderza w nią, twierdząc, że przez nierówny podział obowiązków przy Vincencie, Królikowski nie mógł pokazać syna swoim dziadkom.
Choć Antek Królikowski zostawił żonę w 9. miesiącu ciąży i zamieszkał z kochanką, walczy o równy podział obowiązków w opiece nad synem. Najpierw twierdził, że Joanna Opozda utrudnia mu kontakty z dzieckiem i wyczyściła mu konto, a potem okazało się, że rozchwytywany aktor "zapominał" regularnie opłacać alimentów, aż do akcji wkroczył komornik.
Mimo to celebryta próbuje naprawić swój wizerunek i udowodnić, że dorósł do roli ojca. Jak wyznał niedawno w rozmowie z "Super Expressem", liczy na to, że sąd przychyli się do jego wniosku o opiekę naprzemienną. Wtedy nie musiałby płacić alimentów, a jedynie samodzielnie zajmować się synem na równych warunkach z byłą żoną.
- Wierzę, że docelowo sąd zabezpieczy opiekę naprzemienną tak, abym mógł realnie uczestniczyć w jego życiu - powiedział Antek Królikowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konflikt pomiędzy Opozdą i Królikowskim. Trudno się w tym połapać
Aktor próbuje też przemówić do sumienia dawnej miłości, powołując się na swoich dziadków. Zwierzył się "Twojemu Imperium", że rodzice jego mamy Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej jak dotąd ani razu nie widzieli prawnuka.
- Oni bardzo przeżywają to, że mają prawnuka, którego może nie będzie im dane poznać - powiedział.
Jego dziadkowie mają już 80 lat. Podróż z Opola Lubelskiego do stolicy byłaby dla nich zbyt dużym obciążeniem. Jak widać, Antek Królikowski nie wpadł na pomysł, aby w trakcie swojego czasu na opiekę nad synem pojechać do dziadków. Ani nie potrafił w tej kwestii porozumieć się z żoną bez udziału mediów, sam apelując do niej, by nie komentowała publicznie ich sporu.