Antoni Królikowski opowiedział o chorobie. "Sparaliżowało mi pół twarzy"
Aktor ujawnił niedawno, że cierpi na stwardnienie rozsiane. W podcaście "WojewódzkiKędzierski" opowiedział, co pomyślał, gdy usłyszał diagnozę.
Antoni Królikowski przeszedł w tym roku ogromny kryzys wizerunkowy. Najpierw wyszło na jaw, że zostawił żonę będącą w zaawansowanej ciąży dla innej kobiety. Później promował walkę sobowtórów przywódców Rosji i Ukrainy, co spotkało się z ogromną krytyką. I właśnie gdy spływały na niego nieprzychylne komentarze, oświadczył, że cierpi na stwardnienie rozsiane.
Jego wyznanie zostało potraktowane jako próba tłumaczenia się z nieprzemyślanego zachowania i po prostu zasłanianie się chorobą.
Teraz Królikowski w podcaście "WojewódzkiKędzierski" powiedział, jak dowiedział się o chorobie. - Dowiedziałem się, że jestem chory, gdy na scenie sparaliżowało mi pół twarzy. Chodziłem tak z tym, nie wiedząc, co mi jest. Myślałem, że to zmęczenie, potem się okazało, że to jest coś dużo poważniejszego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konflikt pomiędzy Opozdą i Królikowskim. Trudno się w tym połapać
Aktor powiedział też, że to nie kryzys marketingowy wpłynął na jego decyzję o ujawnieniu diagnozy, a program "Przez Atlantyk", w którym brał udział. - Milczałem na ten temat, skrywałem tę chorobę przez lata, ponieważ uważałem, że to jest prywatna sprawa i że nikt mi nie pomoże, ani ja nikomu nie pomogę, dzieląc się tym z kimkolwiek. Zmieniłem zdanie po przepłynięciu Atlantyku. Mieliśmy wszyscy poczucie, że robimy coś niesamowitego, przekraczamy jakieś swoje granice.
Królikowski zdradził też, dlaczego zdecydował się opowiedzieć o chorobie: - Wierzyłem, że ta informacja może dać dużo dobrego ludziom. Gdzieś naiwnie pomyślałem, że to może się tak zakończyć, a zostało to obrócone, jakobym chciał się wybielać.