Atakują Kowalczyk przy każdej okazji. Nie pozostaje im dłużna
Justyna Kowalczyk wyraziła sprzeciw wobec ostatniej decyzji TK zaostrzającej prawo aborcyjne. Wielu ma jej to za złe, ostro atakując ją w sieci. Mistrzyni olimpijska nie pozostaje jednak dłużna krytykom.
Wygląda na to, że Justyna Kowalczyk przysporzyła sobie zaciekłych wrogów, odważnie opowiadając się za prawami kobiet i krytykując ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Najpierw pięciokrotna medalistka olimpijska w biegach narciarskich porównała na Twitterze sytuację w Polsce do Białorusi, a później m.in. w felietonie dla "Gazety Wyborczej", poparła protesty, podkreślając, że "to nie jest czas, żeby milczeć". Już wtedy ściągnęła na siebie gniew obrońców życia, a niektórzy, bardziej napastliwi krytycy, atakują ją przy każdej możliwej okazji.
Jedną z ostatnich był udostępniony przez Justynę Kowalczyk wpis prof. Michała Zembali poświęcony polskiej transplantologii.
Gwiazdy wspierają protesty kobiet
Pod postem wspominającym pierwszy udany przeszczep serca w Polsce na profilu Kowalczyk zawrzało. Jeden z użytkowników Facebooka wytknął mistrzyni niespójność poglądów.
"Jakaś schiza, raz opowiada się Pani za aborcją na żądanie (główny postulat Strajku Kobiet), by za chwilę chełpić bohaterstwem medyków walczących o każde życie. Cyrk na kółkach. Dlaczego jednych ludzi z wadami (serca) ratujemy za wszelką cenę a innych, podejrzanych o wadliwość, zabijamy?!" - pytał rozsierdzony. Justyna Kowalczyk szybko przyszła mu z odpowiedzią.
"Wystarczy wejść na profil. I jestem pewna, że nie ma najmniejszego zamiaru zabijać płodu z podejrzeniem zespołu Downa, ale chcę, by kobiety miały WYBÓR I MOŻLIWOŚĆ PODJĘCIA DECYZJI DRAMATYCZNYCH MOMENTACH, gdy miałyby nosić 'martwą' ciążę albo dziecko miałoby umrzeć zaraz po porodzie. Tyleż razy już wałkowane. Ciężko się czyta ze zrozumieniem? Że nawet się panu nie chce wejść na profil osoby, której pan przekonania chce wcisnąć" - odpowiedziała mu Kowalczyk.
Trwa ładowanie wpisu: facebook