Wpłynął pozew
Lene wspominała w wywiadzie, że żaden z muzyków nie spodziewał się, że "Barbie Girl" będzie międzynarodowym hitem. - Pisaliśmy i tworzyliśmy to, by po prostu przeżyć. Liczyliśmy na dobry odbiór w Dani i może w Norwegii - opowiadała.
"Barbie Girl" było tak popularne, że firma Mattel, produkująca lalki Barbie, postanowiła pozwać muzyków. Nie podobał im się seksualny kontekst piosenki. No trudno się im dziwić, w końcu Lene śpiewa, że Ken może "rozebrać ją, gdzie tylko chce". Albo: "Całuj tu, dotknij tam, figle-migle". W 2002 r. sprawę zamknięto. Sąd stwierdził, że obie strony powinny się uspokoić i skończyć konflikt. Lene komentowała to tak: - Sądzę, że Mattel widział szansę na rozgłos. Piosenka była niewinna. Nie chcieliśmy celowo zawrzeć w niej seksistowskich treści. Raczej nabijaliśmy się z takich postaci jak Pamela Anderson, które były popularne w tamtym czasie.