Bartek Jędrzejak: "Masz wroga? Najlepiej go dobrze poznać!"
Chętnie angażuje się pan w kampanie społeczne i akcje charytatywne. Skąd w panu taka potrzeba?
Mówię o tym tyle, żeby zachęcić innych. Może dla nas - zdrowych - kilka godzin na oddziale onkologii dziecięcej to niewiele, ale dla dzieci i ich rodziców to bardzo dużo. Może wysłanie kartki pocztowej dla chorego dziecka z każdego miejsca, gdzie jesteś, to niewiele, ale dla Tosi, która te kartki zbiera i tak z rodzicami zwiedza Polskę i świat, bo inaczej na razie nie może, to fajna przygoda. Może zbieranie worów nakrętek i namawianie do zbierania wszystkich wokół z rodziną i kolegami z pracy włącznie to niewiele, ale te worki jak się uzbiera wożę do Olinka do Łodzi. Jego mama Małgosia sprzedaje je w skupie plastiku i w ten sposób zbiera na rehabilitację tego małego dżentelmena. Skąd we mnie taka potrzeba? Może jestem samolubem i zabezpieczam się na przyszłość. Dobro podobno wraca.