Wnuk Elvisa Presleya uzależniony od alkoholu i narkotyków. Przed śmiercią był na odwyku
Benjamin Keough odebrał sobie życie. Choć oficjalne przyczyny śmierci 27-latka nie zostały jeszcze podane, pojawiają się różne teorie na ten temat. Jedna z nich mówi o druzgocącym wpłynie scjentologii. Pojawiają się też informacje o tym, że wnuk Elvisa Presleya borykał się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków.
Benjamin Keough nie żyje. Według amerykańskich mediów, 27-latek najprawdopodobniej odebrał sobie życie. Policja dodaje, że mężczyzna zginął od rany postrzałowej. Do tragedii doszło w Calabasas w Kalifornii, w posiadłości matki Bena - Lisy Marie Presley. Jak podaje "Daily Mail", jeden z sąsiadów aktorki zdementował jednak plotki, jakoby kobieta przebywała podczas zdarzenia w domu. Od kilku tygodni nie pojawiała się w okolicy. Presley zjawiła się na miejscu dopiero, gdy dowiedziała się o śmierci syna.
Choć powody, dla których Benjamin odebrał sobie życie, oficjalnie wciąż są nieznane, pojawiają się pewne teorie. Jak twierdzi Tony Ortega, Keough był uzależniony od alkoholu i narkotyków, a przed śmiercią przebywał na odwyku. Wpływ na jego zachowanie i czyny miała mieć też nauka scjentologów.
- Cała jego rodzina została ukształtowana przez scjentologię i teraz płacą za to cenę - potwierdziło hipotezę pisarza anonimowe źródło.
Ortega dodał, że z największym dramatem zmaga się teraz matka Benjamina. Lisa Marie Presley nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanego syna, który był oczkiem w jej głowie.
- Ben był jej dzieckiem. Więcej niż Riley. Więcej niż bliźniaczki (aktorka ma jeszcze trzy córki - przyp. red.). Będzie to dla niej nie do pomyślenia. Naprawdę martwię się, że to może być dla niej za dużo - podsumował.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Trwa ładowanie wpisu: instagram