Blanka Lipińska pojechała odebrać nagrodę. Wróciła z niczym
Blanka Lipińska miała nieprzyjemne doświadczenie z jednym z polskich dwutygodników. Gwiazda pojechała odebrać statuetkę, której nie było na miejscu.
Blanka Lipińska nie ukrywa, że boleśnie przeżywa rozstanie z Aleksandrem Baronem. Rozstali się tuż przed wyjazdem na wakacje do Egiptu. Blanka poleciała na nie sama, zaznając luksusów. Pod koniec października pisarka wydała oświadczenie, w którym potwierdziła, że jej związek z gitarzystą Afromental należy już do przeszłości. - To dla mnie bardzo trudny czas, który na moje szczęście spędzam z bliskimi osobami w pięknym miejscu - przekazała wówczas.
Autorka "365 dni" została ostatnio przyłapana pod siedzibą jednej z redakcji, gdzie miała odebrać pewną nagrodę. Jak się okazało, przeznaczona dla niej statuetka zniknęła, o czym Lipińska poinformowała na Instastories. - Moi kochani. To jest hit z cyklu "nie do wiary", którym postanowiłam się z wami podzielić. Otóż nie odebrałam nagrody. Nikt nie wie, gdzie ona jest. Nikt mnie o tym nie poinformował - powiedziała.
ZOBACZ TAKŻE: Dlaczego Blanka i Baron się rozstali?
Ostatecznie po tak sporym zawodzie Blanka Lipińska postanowiła wrócić do domu. - Przyjechałam na miejsce, usłyszałam, że nikt nie wie, gdzie jest nagroda i jest poszukiwana. Po czym nikt jej nie znalazł, więc po 30 minutach po prostu wsiadłam do samochodu z dużym poczuciem zlekceważenia, niepoważnego potraktowania. A najbardziej mi jest przykro, bo, kochani, ta nagroda, tak naprawdę jest wasza, nie moja. (…) Nie było nagrody, więc nie było wywiadu. Więc nie mogłam wam podziękować - wyznała w swojej relacji.