Bob Dylan może stanąć przed sądem. Wpłynął pozew z opisem potwornych sytuacji
Bob Dylan został oskarżony przez anonimową kobietę z Connecticut o molestowanie i przemoc, których legendarny muzyk miał się dopuścić w 1965 r. Do sądu wpłynął pozew z opisem potwornych sytuacji z udziałem 12-latki. Rzecznik Dylana mówi wprost: "56-letni zarzut jest nieprawdziwy i będziemy się stanowczo bronić".
Jak podaje TMZ, rzekoma ofiara Dylana miała 12 lat, kiedy w niewyjaśnionych okolicznościach trafiła do jego nowojorskiego apartamentu w Chelsea Hotel. Kobieta złożyła pozew, w który stawia muzykowi zarzut pobicia, napaści, zadawania cierpienia emocjonalnego i uwięzienie.
Według jej relacji Dylan "zaczął przygotowywać ją do seksu, wykorzystując swoją sławę do zdobycia zaufania i sprawowania nad nią kontroli w ramach planu wykorzystywania seksualnego i molestowania jej". Kobieta twierdzi, że miała wtedy 12 lat (Dylan był dwa razy starszy) i była kilkukrotnie wykorzystywana od kwietnia do maja 1965 r.
Rzekoma ofiara twierdzi, że gwiazdor "obniżał jej zahamowania, nawiązując więź emocjonalną", a także podając jej alkohol i narkotyki. Podobno groził jej też przemocą fizyczną w celu wykorzystywania seksualnego. 80-letni Bob Dylan wszystkiemu zaprzecza.
Magdalena Różczka o seksizmie w branży filmowej. "Miałyśmy być tylko grzecznymi dziewczynkami"
Wydarzenia opisane w pozwie miały się odbywać kilka miesięcy przed pierwszym ślubem Boba Dylana, który w listopadzie 1965 r. ożenił się z modelką Sarą Lownds. Para doczekała się czwórki dzieci, ale w 1977 r. byli już po rozwodzie.
Drugą, i jak dotychczas ostatnią żoną laureata Literackiej Nagrody Nobla, była Carolyn Dennis. Aktorka i piosenkarka stanęła z nim na ślubnym kobiercu w 1986 r. Kilka miesięcy po narodzinach ich dziecka. W 1992 r. Dylan i Dennis rozwiedli się.