Bradleya Coopera zaatakował nożownik. Zrobił coś, czego nie powinien
Bradley Cooper w jednym z ostatnich wywiadów opowiedział o tym, jak został zaatakowany w metrze przez nożownika. Aktor przyznał, że tamta sytuacja wiele go nauczyła.
Do wydarzenia, o którym Bradley Cooper opowiedział w podcaście "Armchair Expert", doszło dwa lata temu w nowojorskim metrze. Aktor akurat jechał odebrać córkę ze szkoły. Gwiazdor przyznał, że nieszczególnie zwracał uwagę na otoczenie, bo skupił się na słuchaniu muzyki. Nagle przed nim pojawił się nieznajomy mężczyzna.
- Miałem słuchawki, więc nie słyszałem, co do mnie mówi. Myślałem, że chce sobie zrobić ze mną selfie. Wtedy spojrzałem w dół i zobaczyłem nóż. Pamiętam, że od razu pomyślałem, że to całkiem spory nóż, dwuipółcalowe ostrze. Popatrzyłem facetowi w oczy i zdziwiło mnie, jak młody jest ten człowiek. Uczy się nas, by w chwili ataku nie uciekać. A ja popchnąłem go, przeskoczyłem przez bramkę i uciekłem - powiedział.
Zobacz też: Jason Momoa w "Sweet Girl": Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem
Cooper przyznał, że zdążył zrobić mu zdjęcie, które pokazał policjantom stojącym na stacji metra. I gdy zobaczył, że nic mu już nie grozi, wsiadł do kolejnego pociągu i pojechał po córkę. Aktor nie powiedział, czy policjantom udało się złapać nożownika. Dodał jednak, że to zdarzenie dało mu do myślenia.
- Zdałem sobie wtedy sprawę, że poczułem się zbyt komfortowo w poruszaniu się po mieście. Moja czujność została uśpiona - wyznał.
Przypomnijmy, że ostatnio na podobne szczere wyznanie zdobyła się także Jennifer Lawrence, która grała z Cooperem m.in. w filmach jak "Poradnik pozytywnego myślenia" i "American Hustle". Kilka lat temu niewiele brakowało, a aktorka byłaby ofiarą katastrofy małego prywatnego samolotu.