"Bravo" czyli czego boi się PiS?
Mam trzydzieści lat, więc o dwa razy więcej niż przeciętny czytelnik tego magazynu. Sama wiele lat temu wraz z koleżankami czytałam w tajemnicy przed rodzicami te pstrokate strony słabej jakości papieru. Czy to pismo dziś jest czymś innym, niż pamiętamy? I dlaczego nagle mówi o nim PiS-owski polityk?
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
W czasach, gdy internetu nie było (a wcale nie było to sto lat temu!), a polska telewizja rozrywkowa raczkowała, tylko pisma dla młodzieży mogły zapewnić nastolatkom jakiekolwiek informacje o ich idolach. Kto z nas nie niszczył ścian i mebli plakatami Kelly Family czy Spice Girls? Polscy artyści? Jasne: Piasek, Kasia Kowalska, Kasia Nosowska... artyści, którzy do dziś wysprzedają koncerty, tam mieli swoje medialne debiuty.
Ale szczerze, przecież wiemy, że to nie wszystko, co kryło się w tej gazetce. Fotostory "z momentami", "intymne opowieści nastolatków" i eksperckie porady dla dojrzewających nastolatków i nastolatek. Już wtedy wiedzieliśmy, że "Bravo" łamało tabu. Bo o seksie, antykoncepcji, życiu emocjonalnym bardzo młodych ludzi po prostu się nie mówiło. Ani w domach, ani w szkole, a już na pewno nie w masowych mediach.
Czy Paweł Lewandowski, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, który w wywiadzie dla "Tygodnika Solidarność" stwierdził, że "czasopisma dla młodzieży negują wartości wyznawane w naszym kraju i propagują światopogląd właściwy dla środowisk bardzo liberalnych obyczajowo", miał na myśli właśnie otwarte mówienie o kwestiach, które przecież młodzieży dotyczą?
Co ciekawe, zdrowie i seksualność nastolatków już wcale nie zajmują dużo miejsca w magazynie. Sięgam po najnowszy numer i od razu czuję się jak sześćdziesięciolatka, ponieważ nie rozpoznaję połowy tych twarzy. Kłamię. Nie rozpoznaję więcej niż połowy z nich. Największym tematem numeru są porady nastoletnich gwiazd aplikacji muzycznej, jak odnieść sukces w sieci i zgromadzić największe grono fanów. Potem czytelnik może dowiedzieć się, jak poradzić sobie w sytuacji konfliktu (tytuł: "Ratunku, moje ziomki nienawidzą się").
I co z tym strasznym, okropnym seksem? Nastoletnia piosenkarka ze Szwecji, Zara Larsson, w "intymnym superwywiadzie" z gazetą wypowiada słowa, które pewnie wiceministrowi przyprawiają siwizny na głowie:
- Jeśli ktoś chce uprawiać seks i czuje, że naprawdę tego pragnie, niech się na to decyduje. Nie trzeba bronić swojej cnoty za wszelką cenę - peroruje uśmiechnięta na zdjęciu blondynka. - Ważne jest, żeby dbać o antykoncepcje i nie narażać się na choroby przenoszone w trakcie seksu - dodaje rezolutnie.
Na stronie, gdzie psychoterapeuta i lekarz odpowiadają na nadesłane przez czytelników pytania, poruszane są kwestie masturbacji, przetłuszczających się włosów i sztuki całowania.
Rzeczywiście, w dobie pomysłów, by nie pozwalać niepełnoletnim dziewczynkom chodzić do ginekologa bez opiekuna, by nie inwestować w naukę o płciowości i antykoncepcji w szkołach, w dobie, gdy pojawiają się głosy, że szczepienie przeciwko rakowi szyjki macicy ma propagować seks wśród nastolatków, rozmowa o seksualności, ciele i jego potrzebach wydaje się wręcz bluźnierstwem.
Co jeszcze Lewandowski zarzuca pismom typu "Bravo"? Otóż, że "promują bardzo miernych idoli, a zupełnie pomijają polską kulturę". Mam dwie opcje: albo uwierzyć, że wiceminister o rynku i jego prawach nie wie nic; albo przyjąć, że wiedzieć nie chce. To, że w ogóle gazeta papierowa jest jeszcze wydawana, można rozpatrywać w kategorii cudu. W kiosku, w którym ją kupiłam, zamawiany jest tylko jeden egzemplarz i pewnie, gdyby nie ja, wróciłby do kolportera. Gdy wszystkie ważne i ciekawe informacje młodzież znajduje na Snapchacie i Instagramie (bo nie oszukujmy się, że są na Facebooku), papier musi się temu poddać. I wydawcy "Bravo" o tym wiedzą. I co jest tematem tej gazety, którą Lewandowski chce zrepolonizować? Internet!
Aplikacje na smartfony, gwiazdy YouTuba, blogerzy i nastoletnie influencerki, to są ci słynni "mierni idole". Kinga Sawczuk - ponad 70 tysięcy obserwujących na Instagramie, Bars and Melody - ponad 2 mln odtworzeń na YouTubie, Zara Larsson - setki milionów odtworzeń na Spotify.
Nie sądzę, by wiceminister ich znał. Nie tylko dlatego, że nie jest "targetem" ich treści, ale pewnie dlatego, że dawno nie miał takiego pisma w ręku. Bo gdyby miał, wiedziałby, co jest jego najmocniejszym przesłaniem. Czyli zakupy.
Kasa musi się zgadzać, więc chcąc napędzać sprzedaż magazyny dla młodych ludzi napędzają pragnienie posiadania. Nowszy telefon, kolejny kosmetyk, góra ciuchów z sieciówek. Gwiazda ma modną torebkę, zobacz, gdzie kupisz taką samą, zobacz, gdzie dobierzesz do niej buty, masz już tęczowy dodatek? Więc wcale nie seks, a galopujący i uwodzący konsumpcjonizm jest realnym zagrożeniem dla tych czytelników.
Polski młody czytelnik nie potrzebuje lekcji historii i światopoglądu. Potrzebuje inspiracji i idoli, którzy pokażą mu, że istnieje świat poza ekranem smartfona i centrum handlowym. Nie będę naiwna jak wiceminister Lewandowski i rozumiem, że idole są teraz w internecie, mam tylko nadzieję, że pokazują swoim fanom świat poza nim.
I czekam na koncert Kelly Family!
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.