Marcin Prokop
Nie jest tajemnicą, że nie wszystkie gwiazdy przepadają za rozmowami z reporterami podczas show-biznesowych imprez. Do tego grona zalicza się m.in. Marcin Prokop. Gwiazdor TVN wywołał spore zamieszanie krytykując tzw. reporterów imprezowych.
Po moim wpisie o bankietowych dziennikarzach, kilkoro znajomych z branży poczuło się skrzywdzonych i smutno pytają, dlaczego wyśmiewam się z ich pracy, a młodych ludzi zniechęcam do zawodu? To zły trop, więc pozwólcie, że skomentuję na szerszym forum. "Wyśmiewanie się", kochane pieszczoszki, oznacza złe intencje, pogardę, chęć poniżenia, celowe nakręcanie spirali hejtu. Znam mistrzów tej dyscypliny ale to nie są moje klimaty. Ba, brzydzę się nimi. Ironia, sarkazm, dostrzeganie śmieszności u innych i u siebie - owszem, tak. (…) Szanuję każdą pracę, o ile ktoś wkłada w nią serce i rozum. wśród bankietowych dziennikarzy są zarówno (na szczęście w mniejszości) dryfujący bezmyślnie tępole o martwych oczach, służący za trzymadełko do mikrofonu jak i cholernie błyskotliwi, zabawni, fajni ludzie, często bardzo młodzi i niedoświadczeni ale już rasowi reporterzy, którzy nawet najbardziej surrealistyczne, pokrętne i przedziwne pytania (bo to w końcu tylko nasz głupiutki kolorowy show biznes, a nie konwent fizyków jądrowych, więc nie ma się co napinać) potrafią wyartykułować z wdziękiem. a przede wszystkim - wiedzą, po co to robią, do czego zmierzają - podsumował Prokop.
Co sądzicie o tej wymianie zdań między dziennikarzami?