Byliśmy w cukierni Gessler przed świętami. Czy jej makowiec jest wart TAKIEJ ceny?
Jakiś czas temu Magda Gessler podniosła ceny w swojej słynnej cukierni-restauracji "Słodki… Słony". Tym samym każdy, kto planuje zamówić kilogram makowca na święta, będzie musiał nastawić się na otrzymanie "paragonu grozy". Czy rzeczywiście jest sens płacić taką cenę za ciasto? Nasza odpowiedź jest prosta.
Jak doskonale wiadomo, Magda Gessler prowadzi kilka znanych lokali gastronomicznych, między innymi "U Fukiera". Gwiazda TVN od lat firmuje swoją twarzą także cukiernię "Słodki…", która jakiś czas temu stała się także restauracją, co zaowocowało zmianą nazwy na "Słodki… Słony". Postanowiliśmy przyjrzeć się właśnie temu miejscu z racji jego świątecznego menu, które niedawno pojawiło się na stronie internetowej cukierni.
Okazało się, że ciasta podrożały w stosunku do poprzedniego roku nawet o 20 zł. Takim przypadkiem jest makowiec. Jeszcze w grudniu 2020 r. za kilogram tego ciasta musieliśmy zapłacić 110 zł. W tym jest to już 130 zł. Cena bez wątpienia potrafi wprawić w osłupienie, bo za taką samą masę w Biedronce zapłacimy… 15,98 zł. Da się oczywiście znaleźć jeszcze tańsze odpowiedniki w różnych cukierniach.
Zobacz: Jarmark świąteczny w Warszawie. Możesz zjeść u Magdy Gessler! Czy ceny odstraszają?
Ciekawie robi się również, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że za 1/10 makowca (ok. 100 g) u Gessler trzeba zapłacić 13 zł. We wspomnianej wyżej Biedronce damy 7,99 zł za 500 g. Jak widać, różnica jest ogromna.
Patrząc na to od tej strony, raczej nikogo nie powinno dziwić, że Gessler jest często krytykowana za przesadnie wysokie ceny swoich deserów. Co ważniejsze, w czasie inflacji jakiekolwiek podwyżki nie wyglądają dobrze, więc Wirtualna Polska postanowiła sprawdzić, czy makowiec słynnej restauratorki rzeczywiście jest wart swojej ceny.
Przyznam, że obawiałem się trochę pójścia do lokalu, który znajduje się w Warszawie na ul. Mokotowskiej 45. Jadłem już wcześniej z sorbety wg przepisu Gessler i moje wrażenia, mówiąc delikatnie, nie były pozytywne. Jednak w przypadku cukierni lekko uspokajał mnie fakt, że opinie ma naprawdę dobre – w Google’u cieszy się obecnie średnią 4,0 z 763 ocen.
Choć praktycznie wszyscy użytkownicy podkreślili w komentarzach, że ceny są za wysokie, to jednak chwalili ciasta za ich smak. Co niektórzy nawet stwierdzili, że to najlepsze wyroby cukiernicze, jakie jedli w życiu.
Pierwotnie miałem kupić tylko kawałek makowca, ale szybko zostałem przekonany na miejscu do sięgnięcia także po drożdżówkę z maku dla porównania smaku. Odniosłem wrażenie, że mój kawałek ciasta był trochę większy niż 100 g.
Zaskoczyło mnie w pierwszej kolejności to, że samego maku było bardzo dużo, co widać zresztą na zdjęciu. Masa makowa była wilgotna i na szczęście niezbrylona. Mniej było drożdżowego ciasta, co akurat dla mnie jest zaletą, bo lubię mak. W makowcu z Biedronki mamy jednak dużo więcej ciasta. Stąd dla wielkich fanów tego składnika wypiek Gessler może okazać się czymś zupełnie cudownym.
Nie dość, że makowiec gwiazdy "Kuchennych rewolucji" ładnie się prezentuje wizualnie, to faktycznie jest pyszny. Ucieszyło mnie, że Gessler nie oszczędzała także na takich dodatkach jak rodzynki i migdały. To samo można powiedzieć o drożdżowce, w której dało się wyczuć np. kandyzowaną skórkę pomarańczy. W obu przypadkach nawet lukrowa polewa sprawiała wrażenie świeżej. Generalny wniosek jest taki, że w "Słodkim… Słonym" dostaje się makowca na bogato.
Problem w tym, że o ile 13 zł za kawałek makowca jeszcze można jakoś przeboleć, to już drożdżówka z tym składnikiem za 22 zł jest sporym nieporozumieniem. Nawet świetny smak i niemały rozmiar nie uzasadniają takiej ceny. Akurat byłem w lokalu z dziewczyną, więc oprócz makowca, dwóch drożdżówek (jedną brałem na wynos) wzięliśmy także sok i herbatę zieloną. Całkowity koszt wyniósł 88 zł. Istny "paragon grozy".
Tym samym, jeśli ktoś ma w planach spróbowanie deseru u Gessler, to bez wątpienia powinien zwrócić uwagę na jej makowiec. Owszem, trochę się za niego przepłaca, ale w zamian dostaje się pyszny produkt. Jednak nie ma większego sensu zamawianie pełnej porcji do domu na święta. Różnica w smaku między wypiekiem Gessler a tańszymi makowcami z innych cukierni nie jest znowu aż tak ogromna, by uzasadniała 10 razy wyższą cenę.