Monika Richardson, Zbigniew Zamachowski
Uczucie między nimi wybuchło jednak dużo później. Jesteście ciekawi, jak wszystko się zaczęło?
Ponad rok temu pojechaliśmy do Belize na potrzeby programu TVN i WWF "SOS dla świata". Zobaczyłam go na lotnisku - nic nie drgnęło, serce mi nie zabiło. Byłam wtedy na etapie namawiania go na udział w "Tańcu z gwiazdami", bo producentka jest moją przyjaciółką i obiecałam, że się postaram - wyznaje prezenterka. Wyspa gdzieś na Atlantyku, kilka domków na krzyż, praca kończyła się po 17, zero zasięgu, żadnego internetu, idealna sytuacja do nawiązania romansu, ale przez myśl nam to nie przeszło. W drodze powrotnej okazało się, że na nasze miejsca zrobiono podwójną rezerwację, więc stewardessa posadziła nas w pierwszej klasie na rozkładanych fotelach, ramię w ramię. Wiedząc, że za chwilę się pożegnamy i nie wiadomo, kiedy znów się spotkamy, przegadaliśmy całą podróż. I tak nam się dobrze gadało, że umówiliśmy na kawę. Odnaleźliśmy się - dodaje szczęśliwa Monika Richardson.