Chiara Ferragni o koronawirusie we Włoszech. "JEST ŹLE"
Chiara Ferragni to włoska gwiazda Instagrama obserwowana przez prawie 19 mln osób z całego świata. W najnowszym wpisie zwróciła się do fanów zza granicy, tłumacząc im, jak koronawirus sparaliżował życie w jej ojczyźnie.
Chiara Ferragni to blogerka i influencerka, która do perfekcji opanowała sztukę sprzedawania swojej prywatności w mediach. Jej metody budzą kontrowersje (np. przez całe wesele chodziła z telefonem w dłoni i relacjonowała każdy krok), ale dzięki temu jej profil na Instagramie obserwuje obecnie ponad 18,7 mln osób. W najnowszym wpisie zdradziła, że 70 proc. jej fanów to ludzie spoza Włoch i to właśnie im chciała wyjaśnić, jak wygląda życie w ognisku epidemii koronawirusa. Zaczęła od mocnych słów: "JEST ŹLE".
Obejrzyj: Puste lotniska. Koronawirus sieje spustoszenie w branży turystycznej
Ferragni wyliczyła, że koronawirusa stwierdzono we Włoszech u 10 tys. osób, było już 600 zgonów, a 5 tys. Włochów przebywa w szpitalach, a ich stan jest poważny. Zdaniem blogerki jeżeli wirus nie zacznie ustępować, wkrótce zabraknie lekarzy i miejsc w szpitalach. A tym samym nastąpi selekcja pacjentów (większe szanse na przeżycie mają ludzie młodzi), którzy będą poddawani leczeniu.
"Wszyscy żyjemy w kwarantannie" – pisała Ferragni, która tak jak reszta Włochów powinna pozostać w domu co najmniej do 3 kwietnia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Gwiazda Instagrama przypomniała także o internetowej zbiórce pieniędzy, którą rozpoczęła z mężem. Fundusze mają pomóc pracownikom szpitala w Mediolanie i trzeba przyznać, że kontrowersyjna idolka wykonała piękny gest. Dzięki jej zaangażowaniu i prośbie o pomoc w niecałe trzy dni udało się zebrać ponad 3,6 mln euro (ok. 15,5 mln zł). I ta suma stale rośnie.
Trwa ładowanie wpisu: instagram