Chwilę przed swoją śmiercią Whitney Houston uratowała córkę. Mogła zginąć w podobny sposób
Z najnowszego dokumentu poświęconego Whitney Houston wynika, że piosenkarka uratowała swoją córkę zaledwie kilka godzin przed własną śmiercią. Bobbi Kristina mogła utopić się w wannie, gdyby nie czujność jej mamy. Chwilę później soulowa wokalistka zmarła w podobnych okolicznościach.
Whitney Houston zmarła 11 lutego 2012 roku w swoim pokoju w Beverly Hilton Hotel, w wieku 48 lat. Wokalistka utonęła we własnej wannie. Mimo reanimacji nie udało się jej uratować. Pierwotnie spekulowano, że przyczyną jej śmierci było przedawkowanie leków przeciwdepresyjnych, alkoholu oraz narkotyków. Wykluczano utonięcie, co miało znajdować potwierdzenie w wyniku sekcji zwłok. 22 marca 2012 rzecznik biura koronera w Los Angeles Craig Harvey poinformował jednak ostatecznie, że Houston "zmarła wskutek przypadkowego utonięcia, lecz ciągłe zażywanie kokainy i problemy z sercem znacząco przyczyniły się do jej śmierci".
Z najnowszego materiału dokumentalnego poświęconego życiu Whitney Houston wynika, że gwiazda soulu uratowała córkę przed utonięciem w wannie na kilka godzin przed tym, jak sama została znaleziona martwa w podobnych okolicznościach. Nieżyjąca już piosenkarka powiedziała najbliższym, że "Bóg powiedział jej", aby sprawdzić, co się dzieje z Bobbi Kristiną Brown, kiedy znalazła ją śpiącą w wannie w hotelu Beverly Hilton w Los Angeles w 2012 r. Houston zmarła zaledwie kilka godzin później.
Ostatecznie Bobbi Kristina Brown zmarła w 2015 r. Dziewczynę znaleziono nieprzytomną w wannie. Twarz kobiety przez dłuższy czas znajdowała się pod wodą, co spowodowało nieodwracalne uszkodzenie mózgu i zapalenie płuc. Jak wykazała sekcja zwłok, w organizmie Bobbi wykryto marihuanę, alkohol, morfinę, substancje pochodne kokainy oraz środki usypiające. Jej przyjaciele twierdzą, że "nigdy nie mogła pogodzić się ze stratą matki i walczyła tak długo, jak mogła".