Nagrań z podsłuchu jest więcej. Nie tylko Hakiel je dostał
Nie milkną echa afery podsłuchowej, w której ofiarami są Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski. Nie wiadomo, kto i dlaczego nagrywał prywatne rozmowy prezenterów "Pytania na śniadanie". Ale pewnym jest, że nagrania są wysyłane do różnych osób.
Afera podsłuchowa wybuchła wkrótce po ogłoszeniu, że Marcin Hakiel i Katarzyna Cichopek zamierzają się rozwieść. "Podjęliśmy razem decyzję o rozstaniu. 17 lat za nami" - pisali małżonkowie na Instagramie, nie podając przy tym przyczyny rozwodu. Dopiero później Hakiel udzielił Aleksandrze Kwaśniewskiej głośnego wywiadu, w którym sugerował, że żona go zdradziła.
Katarzyna Cichopek miała w ostatnim czasie domagać się "więcej wolności". A później Hakiel dowiedział się, że "ta wolność ma imię". W mediach zawrzało i od razu zaczęto spekulować, że Cichopek zbliżyła się prywatnie do Macieja Kurzajewskiego. Atmosferę podgrzały nagrania prywatnych rozmów, które ktoś zaczął rozsyłać po różnych redakcjach.
- W weekend z nieznanego mi maila też dostałem nagrania z byłą żoną. Było coś o kościele i generalnie było to dla mnie straszne i nieprzyjemne. Nie chcę o tym myśleć, chcę się skupić na sobie i dzieciach - mówił Hakiel "Faktowi".
Nie tylko Cichopek i Hakiel. Te rozstania gwiazd zszokowały Polaków
Gazeta dowiedziała się, że nagrania rozmów trafiły także do władz TVP, gdzie Kurzajewski i Cichopek mają bardzo mocną pozycję. Kto to zrobił i w jakim celu? Nie wiadomo. Tymczasem Maciej Kurzajewski zapowiedział zgłoszenie tej sprawy do prokuratury. Za nielegalny podsłuch grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat.