Córka Torzewskiego broni ojca: "Chodzi o zniszczenie jego wizerunku"
Agata Torzewska stanęła w obronie ojca, który został skazany za przywłaszczenie 4,5 tys. zł. Jej zdaniem wyrok jest niesłuszny i krzywdzący.
Kilka miesięcy temu Marek Torzewski został oskarżony o przywłaszczenie 4550 zł. Tenor od samego początku nie przyznawał się do winy, twierdząc, że padł ofiarą oszustwa. Sytuacja dotyczy pomyłki pracownicy Bialskiego Centrum Kultury, która honorarium za koncert innego tenora, Witolda Matulki, przelała na konto Torzewskiego.
Torzewski ani jego menedżerka, nie poinformowali o pomyłce, ani nie dokonali zwrotu pieniędzy. Znany polski tenor ostatecznie został wezwany do sądu. Konsekwentnie twierdził, że otrzymana gaża miała stanowić zwrot kosztów podróży na występ w Białej Podlaskiej sprzed kilku lat. Niestety nie poparł swojej tezy żadnymi dowodami.
Ostatecznie Sąd Rejonowy w Białej Podlaskiej uznał go za winnego. Tenor musi nie tylko zwrócić wspomnianą kwotę, ale również zapłacić karę grzywny w wysokości 7,5 tys. zł.
Zobacz także: Izabella Miko "W łóżku z Oskarem": Wyglądam jak aniołek, ale potrafię być 'psycho'
Taki obrót spraw krytykuje córka Torzewskiego. W rozmowie z "Plejadą" powiedziała: "Wcześniej osądzono mojego ojca szybko, czyli wyrokiem nakazowym tzn. bez możliwości zabrania głosu, powołania świadków itd. [...] Tutaj, moim zdaniem, chodzi o zniszczenie dobrego wizerunku mojego ojca, jego bliskich, z którymi jest bardzo związany i jego światowego dorobku […]Jak obserwuję zmiany, które się dzieją w Polsce, to moim zdaniem ludzie z dorobkiem, nieprzeciętni, "czyści", niemający afer są dyskredytowani. Depcze się ich, poniewiera, nie zważając na nic, a w ich miejsce wchodzą "nowe elity" na bardzo obniżonym poziomie. Taka polityka!"
Córka tenora zauważyła też, że jej ojciec stawiał się w sądzie, mimo choroby nowotworowej: "Pomimo swojej niedyspozycji zdrowotnej (choroba nowotworowa) przyjeżdżał z Brukseli do sądu w Białej Podlaskiej [...] Były same nieprawidłowości w prowadzeniu rozpraw przez Anetę Żuraw-Kędziorę. [...] Jakikolwiek wniosek dowodowy, składany przez mojego ojca, był pomijany i zupełnie nierozpatrywany. Tak, jakby głową w mur".
Agata Torzewska zaznaczyła też, że jej ojciec przedstawił dowody na swoją obronę. Wyznała, że tenor jest załamany sytuacją: "Pierwszy raz widzę ojcowskie łzy bezsilności. Przytulam go do serca i będę przytulać do końca. To ja teraz mu będę powtarzać tak, jak on mnie kiedyś uczył, że dobro i prawda są silniejsze od zła i nieprawości".
Wyrok jest nieprawomocny. Można się spodziewać, że Torzewscy będą składać apelację.