GALERIA
54-letnia aktorka, którą polscy widzowie znają przede wszystkim z roli Moniki w kultowym serialu "Przyjaciele", zdobyła się na szczere wyzwanie. W dobie kultu młodości i idealnego wyglądu wyznała, że trudno jej było zaakceptować swój wiek i że wypełniacze, które wstrzykiwała sobie w twarz, sprawiły, że przestała sama siebie rozpoznawać.
W jednym z ostatnich wywiadów aktorka grająca również w horrorze "Krzyk" wyznała: próbowałam walczyć z biegnącym czasem, zatrzymać go. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, co się dzieje, dopóki pewnego dnia nie spojrzałam na siebie i "o cholera, nie wyglądam jak ja!"
Cox zawsze była bardzo chudą, zjawiskowo piękną brunetką. Już podczas ostatnich sezonów "Przyjaciół" można było zauważyć, że wygładziła sobie zmarszczki na czole i wypełniła policzki. Z biegiem czasu wygładzała twarz coraz bardziej, aż przestała przypominać dawną siebie, a jej twarz zamieniła się w maskę.
Na szczęście w porę się opamiętała. Dwa lata temu przeszła zabieg usunięcia wypełniaczy z twarzy, o którym otwarcie rozmawiała z mediami. "Wszystko mi teraz opadnie, ale przynajmniej nie będę wyglądać sztucznie".
Cieszymy się, że aktorka zdecydowała się głośno mówić o swoich przejściach. Jej wyznanie będzie przestrogą dla innych. W świecie, w którym tak łatwo wierzy się w obraz na ekranie, głos rozsądku zdradzający prawdę o cenie zabiegów upiększających powinien być usłyszany.
Zobaczcie, jak bardzo zmieniała się Courtney Cox.