Polacy szturmują kina
Można w kółko narzekać na nieprzyzwoite ceny biletów, niekończące się kolejki do kas, smród popcornu i siorbanie coli. Jednak najwyraźniej polskim widzom to nie przeszkadza, bowiem w 2016 roku nasze kina zanotowały niespotykane od lat rekordy frekwencyjne.
W kinach królowały przede wszystkim produkcje polskie – tu należy wspomnieć o „Pitbullach” (łącznie ok. 4 mln widzów), „Wołyniu” (niemal 1,5 mln), „7 rzeczach, których nie wiecie o facetach ( ponad 1,1 mln) czy „Planecie Singli” (prawie 2 mln widzów). Swoje dołożyły animacje – m.in. „Zwierzogród” i „Gdzie jest Dory”, ekranizacje komiksów czy dwie części „Gwiezdnych wojen”.
Trudno powiedzieć, czy to efekt 500+, czy w końcu doczekaliśmy czasów, kiedy wolimy obejrzeć film w kinie, a nie kilkunastocalowym wyświetlaczu czy telewizorze. Ważne, że wszystko wskazuje na to, iż jeszcze nigdy po 1989 roku nie sprzedano takiej ilości biletów. Ostrożne szacunki z października mówią nawet o 52 mln. Oznaczałoby, że wynik z 2015 roku zostanie pobity o niemal 7 mln widzów. Czy się udało, dowiemy się tuż po Nowym Roku, kiedy „Rzeczpospolita” opublikuje swoje tradycyjne podsumowanie.
Grzegorz Kłos, Redaktor WP Film