Ilona Felicjańska
Ilona sprawiała wrażenie, jakby mimo późnej godziny nigdzie się nie spieszyła. W końcu jednak pożegnała parę, która jej towarzyszyła i razem z dziećmi pobiegła do metra. Kupiła w automacie bilety (swoją drogą ciekawe, że ciągle nie ma biletu miesięcznego) i po odczekaniu stosownego czasu wsiadła do pociągu, który zawiózł ją i jej synów na warszawski Imielin.
Polecamy w serwisie internetowymStarnews.pl